- Uczmy się patrzeć oczyma Boga
- Od redakcji
- Miłość i miłosierdzie Siostra Faustyna wchodzi na ekrany
- AMAZONIA: Chrystus był Indianinem
- ARGENTYNA szkolenia dla młodzieży
- IRAK Zakup leków
- Zaufali Bogu I MIŁOŚCI
- Rozwód to koszmar dla dzieci
- Ks. Aleksander Ogórkiewicz SDB NIESTRUDZONY PUBLICYSTA
- Komunikacja paradoksalna
- Kiedy różowe okulary pękają
- Mściwy Bóg?
- JA MAM DWÓCH TATÓW
- Dostali kartki… i się zaczęło!
- O gotowaniu zupy bez soli
- Tańczyć w deszczu
- W imię prawdy
- Świętość, skandale seksualne i Jan Paweł II
Świętość, skandale seksualne i Jan Paweł II
Tomasz P. Terlikowski
strona: 29
OSKARŻEŃ FORMUŁOWANYCH WOBEC JANA PAWŁA II nie należy ignorować, ale je wyjaśniać. Jeśli tego nie zrobimy, to blask świętości naszego wielkiego rodaka może zostać poważnie przyćmiony.
Obalanie pomników św. Jana Pawła II, i to nie z powodu ich – niekiedy – wątpliwej jakości artystycznej, zasu¬gerowała ostatnio dziennikarka „Gazety Wyborczej” Żaneta Gotowalska. Powodem miało być ignorowanie przez papieża z Polski problemów z przestępstwami seksualnymi wśród księży czy krycie ks. Marciala Maciela Degollado i igno¬rowanie praw ofiar. Identyczne zarzuty od jakiegoś czasu formułują także dziennikarze czy watykaniści, niekiedy – jak Andrea Tornielli – niewątpliwie oddani Kościołowi, a wiele szumu wywołała ostatnia wypowiedź samego papieża Fran¬ciszka, który w anegdotycznej formie zasugerował, że za czasów św. Jana Pawła II mogło dochodzić do tego, że ktoś krył założyciela Legionistów Chrystusa i uniemożliwiał jego odpowiednie ukaranie.
Te słowa papieża odsyłają nas do całkiem poważnej sprawy odpowiedzialności za to, jak to możliwe, że człowiek, który prowadził potrójne, a niektórzy sugerują, że nawet po¬czwórne życie, który był z jednej strony ojcem trójki dzieci (dwójkę z nich wykorzystywał seksualnie), mężem dwóch kobiet i założycielem niezwykle konserwatywnego i orto¬doksyjnego zgromadzenia, mógł przez lata wykorzystywać chłopców i choć doniesienia na ten temat napływały wciąż do Watykanu, to nikt z tym nic nie zrobił, a sam Degollado przez lata cieszył się najwyższym autorytetem? Pytania te stawia nie tylko papież Franciszek, ale coraz liczniejsi publi¬cyści i dziennikarze, a także historycy.
Nie, nie zamierzam twierdzić, że odpowiedzialność za to ponosi św. Jan Paweł II, ale gdy stawiane są tak poważne zarzuty, to trzeba je wyjaśniać. Jeśli się tego nie robi, jeśli pozostawia się sprawę niewyjaśnioną, to… niejako potwierdza się zarzuty, buduje się wrażenie, że coś w nich jest, a także umożliwia działanie tym, którzy świętość Jana Pawła II chcą zanegować. Milczenie czy uciekanie od tematu byłoby zro¬zumiałe, gdyby nie istniały poważne argumenty za tym, że św. Jan Paweł II rzeczywiście został w tej sprawie (tak jak jego poprzednicy i współpracownicy) wprowadzony w błąd czy wywiedziony w pole i uwiedziony przez ks. Degollado. Z perspektywy Jana Pawła II, założyciel Legionu Chrystusa był człowiekiem, który w latach 70. przygotował całą wizytę papieską w Meksyku, sprawił, że masońskie państwo powi¬tało papieża, a później rozprowadzał papieża po tamtym świecie. Kolejne pielgrzymki do Meksyku tylko potwierdziły jego umiejętności i użyteczność. To wtedy ten meksykań¬ski kapłan wpadł Janowi Pawłowi w oko. Był skuteczny, nie¬zwykle charyzmatyczny i potrafił naprawdę zwodzić ludzi. Warto przypomnieć, że udało mu się to zrobić nie tylko ze św. Janem Pawłem II, ale też z prezydentem Meksyku, masą hierarchów, przynajmniej dwiema kobietami, które były jego żonami, którym przedstawiał się jako inżynier pracujący na polach naftowych albo agent CIA i przez wiele lat je oszukiwał. Nic nie wskazuje też na to, by do roku 2000 papież z Polski wiedział cokolwiek pewnego o oskarżeniach kierowanych przeciwko ks. Degollado. A jeśli dochodziły do niego ja¬kieś informacje na ten temat, to interpretował je, korzysta¬jąc z doświadczenia polskiego, to znaczy uznając je za pomó¬wienia. Najkrócej rzecz ujmując uważał on, że są to fałszywe informacje, których celem jest zniszczenie przez skrajnie lewi¬cowe, masońskie władze Meksyku charyzmatycznego kapłana. W Polsce zdarzało się przecież, że bezpieka produkowała fał¬szywki, dzięki którym mogła niszczyć kapłanów. Takie podejście, nawet jeśli było błędne, jest całkowicie zrozumiałe.
Ignorowanie pytań oznacza w istocie zgodę na to, by pamięć św. Jana Pawła II była niszczona. Dlatego konieczne jest po¬nowne oczyszczenie pamięci o Janie Pawle II, wyjaśnienie wszystkich zarzutów i stworzenie nowych standardów. Każda inna sytuacja oznacza pozostawienie papieża na pastwę za¬rzutów i odebranie autorytetu również jego nauczaniu. Na to zaś nie można się zgodzić.