- Wielokolorowe oblicze współczesnego księdza Bosko
- Od redakcji
- Pedagogiczne przesłanie „Małego Księcia”
- Kryzys w Wenezueli
- SYRIA Pomoc ofiarom wojny
- UGANDA Wynagrodzenia dla nauczycieli
- Wśród patronów Światowych Dni Młodzieży w Panamie jest ŚW. JAN BOSKO, który otoczony jest szczególną czcią w tym kraju
- Przepis na miłość
- Ksiądz WIKTOR JACEWICZ SDB BADACZ MARTYROLOGIUM POLSKIEGO DUCHOWIEŃSTWA W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
- Komunikacja równoległa TRUDNOŚCI W KOMUNIKACJI WYCHOWAWCZEJ cz. 6
- Granice dające poczucie bezpieczeństwa
- Odpowiedź Boga na cierpienie człowieka: Jezus
- Ostrożność w ocenie zadarzeń
- PROSZĘ KSIĘDZA, ja na nią czekałem, a ona czekała na mnie
- Miłość do kwadratu
- Stwórz Boże we mnie serce czyste
- Wolni z wolnymi
- O państwie wyznaniowym i laicyzacji
Miłość do kwadratu
ks. Marek Chmielewski sdb
strona: 26
BIOGRAFOWIE KS. BOSKO wskazują na silne w nim powiązanie „wychowania i czystości”.
Towarzyszyłem pewnej parze w przygotowaniach do sakramentu małżeństwa. On był zwyczajnie wierzący. Ona odnalazła Boga po życiowych zakrętach. Mieszkała trochę z mężczyzną, którego traktowała jak męża. Nie łączył ich żaden formalny związek. Mężczyzna nie wytrzymał jej otwarcia się na Boga. Rozstali się. Po okresie znajomości z nowym mężczyzną zdecydowała się na małżeństwo. Powiedziała mu, że do ślubu chce żyć w czystości. Nie mógł tego pojąć. Mówił mi, że ona nie traktuje go jak mężczyznę, że przecież on ją kocha, że ona nie rozumie, że to głupie, i że, co to za czystość, kiedy przecież już żyła z innym. A ona powtarzała, że to on jej nie rozumie, że nie chce być przedmiotem, że ma ją kochać dla niej, że chciałaby Panu Bogu dać „choć trochę”, że potrzebuje pokoju w życiu. Puentowała: jeśli mnie kochasz, to będziemy razem. Są po ślubie.
Czystość nie jest dziś w cenie. Czy naprawdę jest nam niepotrzebna? „Ależ o co chodzi” – zżymają się współcześni. Lubią Jezusa, ale nie akceptują Kościoła, który „włazi im do łóżka”. I tak wszystko „kręci się” wokół zakazu i pozwolenia „na współżycie”. Kto rozumie dziś to, o co spierała się ze swym narzeczonym moja parafianka? Ona prosiła, by nie traktować jej jak przedmiotu, by kochać ją dla niej samej, a nie dla czego innego. Proponowała chłopakowi dorastanie do miłości, dojrzewanie do pełni męskości. Do męskości, która pociąga, fascynuje, budzi zaufanie. Bo w czystości nie tylko o „współżycie” czy „niewspółżycie” chodzi! Czystość daje człowiekowi to „coś”, co jest bardzo ulotne. „Coś”, co czyni go łagodnym, przyjaznym i otwartym. Czystość to nie jest kwestia zakazów i samozaparć w jedynie słusznej sprawie. To jest „pomysł na kochanie”, na „kochanie prawdziwe”. To otwarty, trudny projekt. To potęgowanie miłości, „podnoszenie jej do kwadratu”. Jeśli się go zacznie wdrażać, w życiu człowieka zaczynają dziać się piękne rzeczy. Czasem wręcz cuda.
Ks. Bosko jest tego świetnym przykładem. Spotkanie z Bartłomiejem Garellim. Zima. Zakrystia. Przestraszony dzieciak, wzburzony kościelny, kij w ręku. A ks. Bosko pełen spokoju, przyjazny, otwarty, cierpliwy. Nie traktuje chłopca jak przedmiotu. On mu nie zawadza, nie psuje porządku. On jest wyzwaniem. Nie ma nic, niewiele znaczy. To nie przeszkadza. Ks. Bosko wystarczy, że chłopiec jest. Interesuje się nim dla niego samego. Po Bartłomieju do ks. Bosko przyszli inni chłopcy. On dał im wychowanie. Oni z nim zostali. Sekret? Kto chce wychowywać, musi kochać. A czystość to „podniesienie miłości do kwadratu”. To porządkowanie, kanalizowanie, wzmacnianie miłości. To sposób na kochanie.
Biografowie ks. Bosko wskazują na silne w nim powiązanie „wychowania i czystości”. Wskazują na jego przejrzystość w relacjach z innymi, w wypowiedziach, gestach. W środowisko wnosił pokój. Cechowała go czystość i łagodność języka. Był całkowicie oddany młodzieży. Kochał ich tak, że oni odpowiadali miłością na jego miłość. Ta postawa zasadzała się u niego właśnie na cnocie czystości. Dzięki niej potrafił być wolny wobec pokus i siłą woli odsuwał od siebie okazje do upadku. Nie tylko poważne, ale nawet te drobne. Nie tylko te związane ze sferą seksualności, ale też te, które dotyczyły relacji z ludźmi, własnych obowiązków i wygód. Czystość, czyli chęć kochania bez granic, sprawiła, że oddał się młodym, współbraciom, ludziom i Kościołowi bez granic. Poświęcił im siły, myśli, środki, czas i zdrowie. Czystość otwierała go na Boga. Bo przecież bez Niego nie da się aż tak poświęcać, aż tak kochać. Na tej drodze doszedł do heroizmu.
Któż z dorosłych nie chciałby dziś, tak jak ks. Bosko, poukładać sobie relacji z młodymi? Trzeba „podnieść miłość do kwadratu”. „Wyjdzie” nam „czystość”. I nie o nakaz i zakaz współżycia w tym wszystkim chodzi. A gdyby to jeszcze zaszczepić młodym…