- Wielokolorowe oblicze współczesnego księdza Bosko
- Od redakcji
- Pedagogiczne przesłanie „Małego Księcia”
- Kryzys w Wenezueli
- SYRIA Pomoc ofiarom wojny
- UGANDA Wynagrodzenia dla nauczycieli
- Wśród patronów Światowych Dni Młodzieży w Panamie jest ŚW. JAN BOSKO, który otoczony jest szczególną czcią w tym kraju
- Przepis na miłość
- Ksiądz WIKTOR JACEWICZ SDB BADACZ MARTYROLOGIUM POLSKIEGO DUCHOWIEŃSTWA W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
- Komunikacja równoległa TRUDNOŚCI W KOMUNIKACJI WYCHOWAWCZEJ cz. 6
- Granice dające poczucie bezpieczeństwa
- Odpowiedź Boga na cierpienie człowieka: Jezus
- Ostrożność w ocenie zadarzeń
- PROSZĘ KSIĘDZA, ja na nią czekałem, a ona czekała na mnie
- Miłość do kwadratu
- Stwórz Boże we mnie serce czyste
- Wolni z wolnymi
- O państwie wyznaniowym i laicyzacji
Ostrożność w ocenie zadarzeń
Bożena Paruch
strona: 24
Nauczycielkę klasy trzeciej gimnazjum przeraziła wiadomość w dzienniku elektronicznym od ojca uczennicy dotycząca nękania jego córki przez kolegę z klasy.
Z informacji wynikało, że dziewczyna jest prześladowana od początku roku, że powinna być interwencja policji. Nauczycielka dostała wychowawstwo w klasie w bieżącym roku, była nowym nauczycielem, nie miała żadnych informacji o istniejącym wcześniej konflikcie rówieśniczym. Zachowanie chłopca nie budziło zastrzeżeń, niczym niewłaściwym nie wyróżniał się w gronie rówieśników. Nie miał żadnej uwagi wpisanej przez nauczycieli, nie dotarły do niej również ustne informacje o negatywnym zachowaniu od uczących w klasie. Tym bardziej ogromna obawa rodzica była zaskakująca. Użycie określenia nękanie, przeraziło wychowawcę.
W naszym prawie karnym stalking, określany jako uporczywe nękanie innej osoby, w wyniku którego czuje się ona zagrożona lub naruszona zostaje jej prywatność, jest uznawany za przestępstwo. Po rozmowie z pedagogiem szkolnym, wychowawczyni zorganizowała spotkanie rówieśników, chcąc uzyskać informacje o zaistniałym nękaniu, według słów rodzica. I cóż się okazało?
Uczniowie rzeczywiście nie żyli w zgodzie, choć wcześniej byli zaprzyjaźnieni. A teraz? Krzysztof zaczepiał Monikę, lecz były to dziecinne, jak na trzecią klasę gimnazjum, żarty. Zabierał jej piórnik, przesuwał plecak w inne miejsce, dotykał włosów, uciszał podczas lekcji, rozwiązywał sznurowadła w butach koleżanki. Drażniły go pewne zachowania dziewczynki i dość szybko i intensywnie na nie reagował. Monika nie zgłosiła problemu do pedagoga szkolnego, natomiast reakcja wychowawczyni była zdaniem rodzica niewystarczająca. Ojciec prezentował postawę wymagającego rodzica, ale zapatrzonego w swoją córkę, oczekiwał restrykcyjnych działań ze strony szkoły. Najwyraźniej jednak słuchał relacji dziewczynki zupełnie bezkrytycznie, a ona znacznie wyolbrzymiła problem, robiąc z siebie ofiarę. Nastolatki nie miały do tej pory okazji porozmawiać ze sobą, tylko na siebie krzyczały i obrażały się wzajemnie. Szczęśliwie udało się im to na spotkaniu z udziałem wychowawcy i pedagoga szkolnego. Krzysztof uświadomił sobie, że Monika nie lubi i nie życzy sobie jego zaczepek, a ona zrozumiała, że niektóre jej zachowania, np. głośne rozmowy i szeleszczenie kartką, bardzo przeszkadzają koledze.
I tu widzimy, jak bardzo ważną rolę odgrywa komunikacja. Sprawa nie była aż tak poważna, aby interweniował rodzic, ale kochającego ojca przeraziły skargi córki, wydawało mu się, że chłopiec ją wręcz prześladuje. Został zaproszony do szkoły w celu wyjaśnienia konfliktu. Nauczyciel poważnie potraktował skargę ojca i wezwał na rozmowę również matkę chłopca. Tymczasem wystarczyłaby komunikacja między rówieśnikami kierowana przez życzliwych im wychowawców. Zadawanie pytań córce, która czuła się krzywdzona, mogłoby pomóc tacie w zrozumieniu, że to zwyczajne zaczepki wynikające bardziej z sympatii, niż z chęci dokuczania. A rady? Rodzice powinni uważnie słuchać swoich dzieci, rozmawiając z nimi, należy zadawać wiele pytań. Zadaniem rodzica jest podsuwanie pomysłów, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach, np. żartując. Pamiętajmy, że zadaniem rodzica jest przygotowanie dziecka do samodzielnego życia w społeczeństwie i nauka radzenia sobie w różnych sytuacjach. Piętnastolatek, w którego sprawie interweniuje rodzic, może oczekiwać tej pomocy również w starszym wieku jako uczeń szkoły ponadgimnazjalnej, czy to będzie dobre rozwiązanie?
Dobrze, że rodzic zgłosił problem, lecz nadał mu zbyt dużą rangę. Opieka i interwencje rodziców powinny zmieniać się wraz z dojrzałością dzieci. Szczęśliwie doszło do pozytywnej komunikacji zarówno z rodzicami, jak i rówieśnikami. Bądźmy jednak ostrożni i rozważni, nie rozwiązujmy za dzieci wszystkich problemów.