facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2015 - marzec
Lekcja 14 Temat: Kary należy stosować roztropnie i z nadzieją.

ks. Tomasz Łach

strona: 25



Katecheta może odwołać się do sumienia wychowanka, jego wrażliwości moralnej, która jest przecież głosem samego Boga w jego wnętrzu.
Ksiądz Bosko zalecał tak wychowywać chłopców, aby nie było potrzeby stosowania kar.
Kiedyś błędnie rozumiałem tę zasadę uważając, że kar w systemie prewencyjnym w ogóle nie powinno się stosować, a jeżeli już są, to jest to porażka wychowawcy. Zdarzają się sytuacje, w których ukaranie ucznia jest wymogiem zwykłego poczucia sprawiedliwości. Uważam, że kar w wychowaniu się nie uniknie, a kto myśli inaczej zakłada zbyt optymistycznie, że człowiek jest dobry z natury, a wychowanie nie jest formacją osoby, ale jej deformacją – wypaczeniem. To duży błąd, którego zwolennicy nie liczą się z realizmem grzechu pierworodnego. Na szczęście wśród pedagogów – praktyków – występuje on dość rzadko, a jeśli już, to na początku drogi, u nowicjuszy.
Będąc katechetą spotykam się z postulatem, a nawet oczekiwaniem: „Pan Bóg jest dobry, to i ksiądz powinien być dobry i na pewne rzeczy patrzeć przez palce”. Ja wtedy odpowiadam: „Macie rację, ale ja odpuszczam tylko w konfesjonale, natomiast w szkole uczeń otrzyma to, na co sam zapracował”. Muszę przyznać, że nie jest łatwo taką postawę przyjąć. Dużo wygodniej jest, jak to kiedyś robił mój kolega, postawić wszystkim, od góry do dołu, szóstki i piątki. Wtedy wszyscy uczestniczą w jednym wielkim zbiorowym oszustwie. Katecheta udaje, że uczy, a dzieci udają, że się uczą. Jeśli edukacja i wychowanie mają mieć choćby znamiona uczciwości to: ani niskich ocen, które są przecież jakąś formą kary za „nienauczenie się”, ani też kar stosowanych w wychowaniu – uniknąć się nie da. Zatem najważniejsze jest to: JAK karać, a nie CZY w ogóle stosować jakieś kary.
Warto mieć na uwadze kilka wskazówek księdza Bosko w tej kwestii. Po pierwsze: należy pamiętać, że karą dla ucznia nie jest to, co wydaje się nią być dla nauczyciela, ale to co sam uczeń za karę uważa. Zatem w karaniu należy kierować się roztropnością i rozwagą i unikać działania pod wpływem emocji. Można okazać gniew i zdenerwowanie, ale to musi być działanie przemyślane. Jeżeli nauczyciel działa impulsywnie, to szybko dzieci się w tym zorientują i zaczną to wykorzystywać przeciwko niemu, manipulując jego zachowaniem.
Po drugie: uczeń winien zrozumieć i zaakceptować karę. To znaczy, że trzeba poświęcić czas, aby wyjaśnić mu, że kara jest konsekwencją niesprawiedliwości, jaka się zdarzyła oraz że kara ma charakter naprawczy. Nie jest zemstą czy też „robieniem komuś na złość”. Dlatego kara nigdy nie powinna mieć na celu upokorzenie wychowanka. Najlepiej, jeśli sposób naprawy wyrządzonego zła jest uzgodniony z samym zainteresowanym. Często sam tę zasadę stosuję, pytając winnego: co zatem proponujesz? Jak możesz zadośćuczynić temu, co zrobiłeś? Oczywiście sam mam gotowych kilka propozycji… Ważne jest też, aby wychowanek wiedział i czuł, że chodzi o jego dobro. O ile to możliwe, zawsze należy dawać szansę i czas na poprawę. Co roku jest Wielki Post i co roku Pan Bóg ma nadzieję, że się nawrócimy. Stosujmy więc kary roztropnie i z podobną nadzieją. ■

Kara dla ucznia to nie jest to, co wydaje się nią być dla nauczyciela, ale to, co sam uczeń za karę uważa.