- Rodzino Salezjańska, czego szukasz?
- Od redakcji
- Bierzmowanie: Pasowanie na rycerza
- UKRAINA: Pozwólcie nam pomagać
- Zambia Upadał i wstawał
- Madagaskar Przetrwać za wszelką cenę
- Boliwia Boliwijska mama
- Na dobrej spowiedzi budujemy u dziecka fundament przyszłego życia
- Wychowankowie na zawsze
- Fundator dzieła salezjańskiego w Polsce. Ks. Wiktor Grabelski SDB (1857-1902)
- Zanim barka zatonie...Czego naprawdę chcemy dla naszych dzieci?
- Jak Bóg stworzył mamę
- JAK WYCHOWYWAĆ CHŁOPCÓW CZĘŚĆ 2 Ochrona chłopców przed utratą wolności
- Kradziony chleb Głupoty
- Jak skutecznie się uczyć? Część 2
- Lekcja 14 Temat: Kary należy stosować roztropnie i z nadzieją.
- Ośli mostek
- Gdy dziecko idzie do spowiedzi
- Walka o stan rodzin w przyszłych pokoleniach
- Odkrywanie wartości życia
Rodzino Salezjańska, czego szukasz?
Ángel Fernández Artime
strona: 2
Nasza Rodzina, obecna w prawie każdym zakątku ziemi, jest wezwana do stania się domem Jezusa, jego mieszkaniem, gdzie każda osoba, w każdych warunkach, ale przede wszystkim ci najbardziej potrzebujący, może przeżyć doświadczenie przyjścia i zobaczenia.
Ewangelista Jan opowiada o początkach małej grupy uczniów Jezusa. Jego opowiadanie rozpoczyna się w tajemniczy sposób.
Dlaczego idziemy za Nim?
Mówi się, że Jezus „przechodził”. Nie wiemy, skąd szedł ani gdzie się udawał. Nie zatrzymuje się przy Janie, wychodzi poza swój religijny świat pustyni. Dlatego Jan radzi swoim uczniom, by skupili właśnie na Nim swoją uwagę: „Oto Baranek Boży”. Jezus przychodzi od Boga, ale z mocą i chwałą, nie zmusza nikogo, by uwierzyli w Niego. Pewnego dnia zostanie ofiarowany na krzyżu. Ci, którzy chcą iść za Nim, muszą go przyjąć w pełnej wolności.
Dwaj uczniowie, którzy słuchali Jana Chrzciciela, zaczynają iść za Jezusem bez słowa. Jestw Nim coś, co przyciąga, chociaż jeszcze nie wiedzą, kim jest ani dokąd ich prowadzi. Jednak, aby pójść za Jezusem nie wystarczy słuchać tego, co inni mówią o Nim: konieczne jest osobiste doświadczenie.
Tak więc Jezus odwraca się i stawia im bardzo ważne pytanie: „Czego szukacie?”. Czego się od Niego spodziewamy? Dlaczego idziemy za Nim? Ci ludzie nie wiedzą, dokąd ich może zawieść ta przygoda naśladowania Jezusa, ale wyczuwają, że może On nauczyć ich czegoś, czego jeszcze nie znają. Pragną, aby ich nauczył, jak żyć. Jezus mówi do nich.
Podobnie jak uczniowie Jana, także my w pewnym momencie naszego życia wyruszyliśmy w drogę, aby pójść za Jezusem, być może nawet Go nie znając, bez pewnej wiedzy co do tego, co oznacza być Jego uczniami w stylu księdza Bosko. To prawda, że ksiądz Bosko jest osobą fascynującą, zdolną pozytywnie zaniepokoić serca ludzi, zdolny pociągnąć całe społeczności do Boga Życia, również w ten sposób, by się nie zmęczyli codziennością, zwyczajnym życiem, prostotą i „normalnością” charakteryzującą obywatela każdej kultury na tej ziemi. Nie zawsze pytamy o to, co podtrzymuje aktualność księdza Bosko, co go podtrzymywało w życiu i co dzisiaj sprawia, że jego dzieło budzi tak wielkie zainteresowanie i tak wielki entuzjazm. A Jezus, jak kiedyś na uczniów Jana, prawie że przypadkiem, spogląda na nas i pyta: „Czego szukacie?”. Również ja pytam was dzisiaj: „Rodzino Salezjańska, czego szukasz?”.
To bardzo ważne, aby każdy mógł osobiście odpowiedzieć na to pytanie, a w pewnym momencie również uczynić to wspólnie jako członkowie Kościoła. A my, jako Rodzina Salezjańska, także zostaliśmy wezwani do stania się pośrednikami, którzy prowadzą innych do Jezusa, a w naszym szczególnym przypadku – zwłaszcza do młodzieży.
Bóg nie chce nas jako śpiochów!
Przypomnijcie sobie bardzo znaną historię Samuela. Wydaje się, że w tym opowiadaniu Bóg chce, aby Samuel nie spał. Czytamy w nim, że „Pan zawołał” raz i drugi: „Pan powtórzył wołanie” i po raz kolejny: „I znów Pan powtórzył po raz trzeci swe wołanie”, i w końcu: „Przybył Pan i stanąwszy, zawołał jak poprzednim razem”.
Po pierwsze, Bóg nigdy nie znuży się wołaniem nas, a po drugie – nie chce byśmy byli śpiochami. Powtarzam, najdrożsi członkowie Rodziny Salezjańskiej: Bóg nie chce, byśmy byli śpiochami! Uważajmy na grzech, który wcale nie jest taki rzadki: samozadowolenie, tj. dostosowanie się do życia ad intra, zasmakowanie i zadowolenie z bycia razem, a jednocześnie umieszczenie w centrum nas jako grupy czy instytucji. A rodzina rozespana i śpiąca nie będzie nigdy mogła być częścią wychodzącego Kościoła, jak to dzisiaj nam proponuje papież Franciszek, a co wpisane jest również w nasze salezjańskie DNA od samych początków.
Najdrożsi bracia i siostry Rodziny Salezjańskiej, obudźmy się i obudźmy świat! Nasz charyzmat jest bardziej żywotny niż kiedykolwiek, nie z powodu naszych zasług, ale dzięki łasce Boga, który nigdy nas nie opuszcza, ukazując to w mocy swojego wołania, świadectwie naszych drogich świętych, błogosławionych i czcigodnych sług bożych naszej wielkiej rodziny, jak i w świadectwie tysięcy sióstr i braci, którzy nas poprzedzili lub żyją pośród nas. I jeszcze dlatego jest charyzmat bardziej żywotny jak nigdy przedtem, ponieważ są miliony ludzi młodych, zwłaszcza tych z różnych peryferii geograficznych i egzystencjalnych, którzy krzyczą do Boga, często czyniąc to z wielkim hałasem i w wielkim milczeniu pełnym bólu, opuszczenia i cierpienia.
Maryja, Gwiazda naszego osobistego i wspólnotowego życia, Wspomożycielka, Matka i Mistrzyni naszej duchowości, obecna i działająca od początków do chwili obecnej, niech udzieli nam pociechy, obudzi i doda odwagi do życia jednością, wśród nas, w Kościele i w społeczeństwie, abyśmy mogli żyć naszym charyzmatem jako wspólnota wierząca i wychodząca z misją, gdzie każdy może wzrastać jako prawdziwy uczeń misjonarz i uczennica misjonarka, żyjąc jak ksiądz Bosko, z młodymi i dla młodych. ■