- Pan nie przestanie wzywać
- Od redakcji
- Dobra książka jest przyjacielem
- Zambia: Misja nieegzotyczna
- Peru Super
- Sudan Teraz jest ten czas
- Ich siłą jest rodzina
- Ks. Wincenty Zaleski SDB (1913-1983). Spowiednik Karola Wojtyły.
- Sens bycia mężczyzną lub kobietą
- Polubić swoją płeć
- Jak zachęcać młodzież do czytania?
- Lekcja 6 Temat: Czy podręcznik jest potrzebny w katechezie?
- Kryzys pobożności
- Dobre książki
- Pułapki świata wirtualnego
- Warto czytać poetów
Ks. Wincenty Zaleski SDB (1913-1983). Spowiednik Karola Wojtyły.
ks. Jarosław Wąsowicz, salezjanin
strona: 16
Podczas kwerend archiwalnych można przypadkowo odnaleźć niezwykłe dokumenty, w których jedno nieraz zdanie, odczytane w kontekście aktualnych wydarzeń, staje się medialne. Doświadczałem już tego wiele razy. Ostatnio przy okazji kanonizacji Jana Pawła II.
Poszukując materiałów do słownika biograficznego salezjanów w naszym archiwum w Warszawie w dokumentach ks. Wincentego Zaleskiego natknąłem się na kilka skromnych zdań napisanych przez abp. Karola Wojtyłę, zaraz po jego nominacji na metropolitę krakowskiego. Przyszły papież wspomina w nim przede wszystkim Jana Tyranowskiego, który podczas okupacji na terenie parafii pw. św. Stanisława Kostki prowadził grupy Żywego Różańca dla chłopców. Stały się one prawdziwą kuźnią powołań. Pod opiekuńcze skrzydła Tyranowskiego dostał się w tym czasie także Karol Wojtyła, który mieszkał na terenie salezjańskiej parafii przy ul. Tynieckiej. We wspomnianym liście metropolity z 14 lutego 1964 roku znalazło się postscriptum adresowane do ks. Zaleskiego. Późniejszy papież pisze w nim: „Dziękuję wreszcie za to, co otrzymałem na drodze kapłaństwa od pewnego skromnego kapłana ze Zgromadzenia św. Jana Bosko, któremu na imię Wincenty”. W parafiach, w których po wojnie ks. Zaleski był proboszczem, to jedno zdanie, przywołane w dniu kanonizacji Jana Pawła II, stało się wydarzeniem!
Salezjańska droga życia ks. Zaleskiego
Kim był bohater przywołany przez przyszłego Ojca Świętego? Dla salezjanów, teologów, a zwłaszcza katechetów, ks. Wincenty Zaleski nie jest postacią anonimową. To autor znanych podręczników i konspektów do katechezy zatytułowanych „Nauka Boża”, które do-czekały się kilku wydań i wciąż są bardzo popularne. Większość katolickich czytelników zna go zapewne z dwóch innych znanych publikacji „Święci na każdy dzień” i „Sanktuaria polskie”, które również są co jakiś czas wznawiane. Wszystkie one świadczą o wielkiej pracowitości salezjanina oraz jego wyjątkowej erudycji.
Ksiądz Zaleski urodził się w Krzeszowicach w 1923 r. w powiecie chrzanowskim w Małopolsce. W wieku 12 lat trafił do Zakładu Salezjańskiego w Oświęcimiu. W macierzystym domu duchowych synów św. Jana Bosko na ziemiach polskich uczył się w latach 1925-1930 w szkole, która otrzymała już wówczas uprawnienia państwowego gimnazjum. Wśród dobrych wychowawców wzrastało jego powołanie do kapłaństwa, mógł też osobiście zaprzyjaźnić się z radosną duchowością salezjańską. Był uczniem wyróżniającym się w nauce i pobożności, stąd też wielka była radość, kiedy poinformował ks. dyr. Stanisława Wójcika o zamiarze wstąpienia do zgromadzenia.
W 1936 r. ks. Zaleski przyjechał do Krakowa, aby kontynuować naukę w Studentacie Teologicznym przy ul. Tynieckiej. Święcenia kapłańskie przyjął już podczas okupacji niemieckiej 17 lutego 1940 r.
Na krakowskich Dębnikach
Po święceniach został skierowany do parafii św. Stanisława Kostki przy ul. Konfederackiej w Krakowie. Pomimo okupacji salezjanie prowadzili tam gorliwą pracę duszpasterską, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Po likwidacji przez Niemców wszystkich kościelnych organizacji w przypadku młodzieży praca ta opierała się na organizowaniu wspomnianych już na wstępie Róż Żywego Różańca. Nad tą posługą czuwał świecki współpracownik, dzisiaj Sługa Boży Jan Tyranowski. Salezjanie ponadto w miarę możliwości prowadzili regularną katechizację, organizowali rekolekcje. Gorliwa praca nie uszła uwadze gestapo. 23 maja 1941 r. aresztowano większość księży, których przewieziono następnie do Auschwitz, gdzie okryli się chwałą męczeństwa. Pozostali w parafii współbracia, pomimo ciągłego zagrożenia, kontynuowali pracę duszpasterską, biorąc na siebie dodatkowe obowiązki tych, którzy zostali uwięzieni.
Ksiądz Zaleski zajmował się głównie katechizacją. Pomimo młodego wieku i dopiero pierwszych kroków w kapłaństwie, słynął także z pięknych homilii. Do obowiązków młodego księdza należała także duchowa opieka nad Różami Różańcowymi, które spotykały się w prywatnych domach pod opieką Jana Tyranowskiego. Do jednej z nich zgłosił się ówczesny student i robotnik Karol Wojtyła. Wtedy właśnie poznał ks. Zaleskiego, który stał się jego spowiednikiem i powiernikiem sprawy odczytania życiowego powołania. Z tego duchowego kierownictwa młody kapłan wywiązał się znakomicie. 3 listopada 1946 roku ks. Karol Wojtyła odprawił w kościele salezjanów swoją pierwszą mszę św. z udziałem wiernych. Po latach w swojej głośnej książce „Dar i Tajemnica”, opublikowanej z okazji 50. rocznicy święceń, Jan Paweł II wspominał o szczególnym miejscu parafii salezjańskiej w wyborze jego kapłańskiej drogi. Zresztą przywoływał ją często, kiedy mówił o powołaniu.
Działalność powojenna
Przez wiele lat był proboszczem parafii św. Rodziny w Pile (1959-1964) i przy Bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa w Warszawie (1966-1972). Jego umiłowaną posługą była katecheza i kaznodziejstwo. Wierni do dzisiaj wspominają jego wspaniałe kazania. W katechezie był nie tylko praktykiem, ale z czasem stał się jednym z największych autorytetów wśród teoretyków, zajmujących się naukowo katechetyką. Do jego trwałych wpływów na polską katechezę należy m.in. przyjęcie zasady prowadzenia przez dzieci zeszytów do nauki religii, co wcześniej nie było praktykowane. Ksiądz Zaleski wywarł także wpływ na wprowadzenie do katechezy dzieci rysunku. W latach 1957-1959 był kierownikiem studium katechetycznego w Rokitnie w diecezji gorzowskiej. Następnie w latach 1970-1975 na życzenie prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego ks. Zaleski był członkiem Komisji Katechetycznej Episkopatu Polski. W 1976 r. ks. Wincenty Zaleski osiadł w Kutnie-Woźniakowie, gdzie dalej z pasją zajmował się pracą naukową nie zaniedbując posługi duszpasterskiej. Zmarł w 1983 r. i został pochowany w kwaterze salezjańskiej na cmentarzu w Kutnie-Woźniakowie.