- Maryja, mama na każdy dzień
- Nowy przełożony Zgromadzenia Salezjańskiego
- Od redakcji
- Teatr szkołą świętości
- Nigeria: Być do dyspozycji Boga
- Sudan Południowy Razem wspieramy dzieci ulicy!
- Uganda Trawa słoniowa
- Wszyscy możemy być święci
- Kardynał Trochta skazany jako szpieg Watykanu
- Wielki Tydzień w rodzinie
- Porozmawiajmy w domu o wierze
- Miłość jest domem
- Czy nauka to jedyne zadanie dziecka?
- Lekcja 4 Temat: Konsekwencja i cierpliwość gwarancj sukcesu pedagogicznego.
- Złe wychowanie
- Nie teatr, a „teatrzyk”
- Im bardziej kaczki nie ma, tym bardziej kaczka leczy
- Dziesięcioro rodziców? Nie ma sprawy!
Dziesięcioro rodziców? Nie ma sprawy!
Tomasz P. Terlikowski
strona: 25
Nie ma takiego problemu, którego sprawni bioetycy i dziennikarze by nie usprawiedliwili. Eutanazja dzieci, aborcja, a teraz produkcja dzieci pochodzących od wielu rodziców – to wszystko można usprawiedliwić.
I niestety, nie jest to przesada. Kilkanaście dni temu na łamach jednego z najbardziej prestiżowych czasopism bioetycznych „Journal of Medical Ethics” ukazał się tekst, którego autorzy próbują usprawiedliwiać produkcję dzieci pochodzących od kilku do kilkunastu biologicznych rodziców (w sensie ścisłym są to wnuki, prawnuki czy praprawnuki osób, które je sobie zażyczyły). I żeby nie było wątpliwości, oni nie tylko próbują to zrobić, ale robią to.
John Harris wraz z Césarem Palacios--González and Giuseppe Testa nakreślili w swoim tekście skutki zastosowania komórek macierzystych do tworzenia syntetycznej spermy i komórek jajowych. Teoretycznie jest to możliwe od roku 2007, a podobne eksperymenty wykonano już na myszach, które udało się stworzyć ze sztucznie wytworzonych komórek jajowych i spermy. I wedle bioetyków nieodległy jest czas, gdy podobny eksperyment będzie można przeprowadzić także na ludziach.
Bioetycy zadają oczywiście pytanie, czy takie badania będą moralnie dopuszczalne, i bez większych wątpliwości odpowiadają, że tak, o ile badania na myszach potwierdzą, że są one bezpieczne. Ich zdaniem, na tym etapie badań, będą one nawet bardziej moralne, niż pierwsze badania nad poczęciem dziecka z in vitro. – Gdybyśmy ustawili za wysokie normy bezpieczeństwa nie mielibyśmy ani szczepionek, ani zapłodnienia in vitro, ani wielu innych odkryć – oznajmiają naukowcy. A chwilę potem dodają, że dla świata lepiej jest, gdy takie dzieci zostaną poczęte, niż gdyby ich nie było. I już tylko ten jeden argument pokazuje, że etycy nie mają pojęcia, o czym piszą. Otóż tego typu argumentacja jest sensowna tylko wówczas, gdy porównujemy stan bytu i stan bytu, a nie gdy mówimy o kimś, kto nigdy nie powstał, nie został skonstruowany. Dla niego nieistnienie nie jest stratą, bo on już nie żyje. Całkiem realną stratą jest natomiast nieistnienie zarodków wykorzystywanych do stworzenia nowych zarodków, które dla odmiany zostaną wykorzystane do wyprodukowania nowego człowieka.
Ale bioetyków takie drobiazgi nie ruszają. Oni są przekonani, że nowa metoda, kiedy już powstanie, ma być także niezwykle użyteczna. Będą ją mogli bowiem stosować do posiadania własnych dzieci mężczyźni, których organizm nie produkuje nasienia, osoby, które straciły płodność po kuracji antyrakowej, a także ci, którzy dobrowolnie się wysterylizowali, ale potem zmienili zdanie. Z możliwości takiej, podkreślają brytyjscy bioetycy, będą mogli także skorzystać homoseksualiści czy lesbijki, którzy pragną mieć dzieci, które pochodziłyby biologicznie od dwojga, a nie tylko od jednego. – Z takiej możliwości będą mogli skorzystać także single, którzy chcą poddać się reprodukcji bez potrzeby posiadania partnera czy dawcy gamet – zachwycają się nowymi możliwościami naukowcy.
Procedura taka daje także możliwość budowania dzieci czwórki rodziców (technicznie rzecz biorąc oznacza to konieczność stworzenia dwóch zarodków dzieci, dwóch par), pobranie od nich komórek i stworzenie kolejnych zarodków, które będą dziećmi poprzednich zarodków, a także wnukami czwórki dawców komórek. W dłuższej perspektywie można tworzyć całe linie potomstwa, by wytworzyć w trzydziestym pokoleniu odpowiednie eugenicznie potomstwo.
I żeby nie było wątpliwości. To nie są tylko projekty szaleńców, to jest rzeczywistość, która nas otacza. Kanada już zalegalizowała prawo do rejestrowania dzieci jako potomstwa trzech osób. A to dopiero początek. ■
Procedura taka daje możliwość budowania dzieci czwórki rodziców, pobranie od nich komórek i stworzenie kolejnych zarodków, które będą dziećmi poprzednich zarodków.