- Maryja, mama na każdy dzień
- Nowy przełożony Zgromadzenia Salezjańskiego
- Od redakcji
- Teatr szkołą świętości
- Nigeria: Być do dyspozycji Boga
- Sudan Południowy Razem wspieramy dzieci ulicy!
- Uganda Trawa słoniowa
- Wszyscy możemy być święci
- Kardynał Trochta skazany jako szpieg Watykanu
- Wielki Tydzień w rodzinie
- Porozmawiajmy w domu o wierze
- Miłość jest domem
- Czy nauka to jedyne zadanie dziecka?
- Lekcja 4 Temat: Konsekwencja i cierpliwość gwarancj sukcesu pedagogicznego.
- Złe wychowanie
- Nie teatr, a „teatrzyk”
- Im bardziej kaczki nie ma, tym bardziej kaczka leczy
- Dziesięcioro rodziców? Nie ma sprawy!
Lekcja 4 Temat: Konsekwencja i cierpliwość gwarancj sukcesu pedagogicznego.
ks. Tomasz Łach, salezjanin
strona: 21
Dlaczego wiele rzeczy nam się nie udaje? Bo brakuje nam uporu i konsekwencji. Potrafimy mądrze argumentować, ale jak trzeba działać – „wymiękamy”. Jesteśmy niestali i zbyt łatwo się poddajemy. Jakie są zatem cechy nauczyciela konsekwentnego w działaniu?
Jesienią ubiegłego roku zacząłem intensywnie biegać. Niedużo, pięć, sześć kilometrów dziennie. Skrupulatnie rejestrowałem każdy trening. Czułem się świetnie, dotleniony i jakby nieco lżejszy. Niestety, zachorowałem. Po powrocie do zdrowia chciałem wrócić do biegania, ale brakowało mi motywacji. Zainwestowałem nawet w porządne buty sportowe. I co? Buty stały w kącie. One czekały, ja czekałem… i nic. Rozpoczęła się olimpiada w Soczi i jedno zdanie Justyny Kowalczyk uświadomiło mi, w czym rzecz. Otóż po zdobyciu złotego medalu zwierzyła się, że przed startem pomyślała sobie: „Albo wygram, albo zdechnę”. O to chodzi. Trzeba działać i być w tym działaniu konsekwentnym! Dlaczego wiele rzeczy nam się nie udaje? Bo brakuje nam uporu i konsekwencji. Jakie są zatem cechy nauczyciela konsekwentnego w działaniu?
Po pierwsze: nie odpuszcza. Stale powtarzam swoim uczniom, że miejscem, w którym dokonuje się „odpuszczenie” jest konfesjonał. I tam możecie liczyć na miłosierdzie. Na lekcji nie. Tu obowiązuje sprawiedliwość. Przychodzę na lekcję przygotowany i tego oczekuję od was. Czy to znaczy, że uczeń nie może popełnić żadnego błędu? Oczywiście, może. Jednak, to nie zapomnienie błędów jest rozwiązaniem, lecz ich poprawa, która wiąże się z indywidualną pracą ucznia. Każdą ocenę można poprawić, tylko trzeba się wysilić. Ocena nie jest aktem łaski, tylko potwierdzeniem kompetencji ucznia, czyli tego, co umie i co wie. Szczególnie zaś cenię tych, którzy sobie nigdy „nie odpuszczają” i nawet oceny bardzo dobre chcą poprawiać na celujące. Przed końcem roku pada tradycyjne pytanie: co mogę zrobić, żeby poprawić ocenę? Odpowiadam: A co zrobiłeś do tej pory? Nic? No to przykro mi, ale ja „nie odpuszczam”.
Po drugie: ćwiczy się w cierpliwości. Praca nauczyciela czasem jest efektowna, wtedy wychodzimy z klasy zadowoleni i spełnieni. Jednak, to bardzo nie-bezpieczne złudzenie. Święty Paweł pisał: „Umiem cierpieć biedę i umiem też obfitować”. Ileż to razy nauczyciel „cierpi biedę”, bo tłumaczy, prosi, straszy konsekwencjami i nic, żadnych efektów? A ile razy po udanej lekcji ulega złudzeniu, że wszystko już będzie dobrze, dzieci będą grzeczne i będą miały same piątki? Dojrzewanie to burzliwy okres w życiu. Dziecko jest jak łódka kołysząca się na falach nastrojów i emocji. Ta zmienność może być źródłem zupełnie niepotrzebnej frustracji. Albowiem rzeczywista efektywność pracy pedagoga jest zauważalna dopiero po dłuższym czasie. Kiedyś na pielgrzymce zaczepił mnie młodzieniec i z radością w głosie wyznał, jak mile wspomina katechezę ze mną sprzed kilku laty. Jedyne, co mi się kojarzyło z tamtymi lekcjami, to 45 minut udręki dydaktycznej. Byłem młodym nauczycielem – idealistą, oczekiwałem natychmiastowych efektów. Tymczasem zwycięża cierpliwość, która działa jakby w tle naszych ambicji i oczekiwań.
Zacząłem znowu biegać. Po koniec treningu, kilkaset metrów przed domem, głowa mi podpowiada, że nie dam rady. Wtedy przypominam sobie słowa pani Justyny. Ilekroć idę do szkoły, powtarzam sobie to samo i nie odpuszczam, bo chcę być cierpliwy.
Niewiele jest o katechezie w sensie ścisłym, ale starałem się. ■
Zwycięża cierpliwość, która działa jakby w tle naszych ambicji i oczekiwań.