- Żywiołowość, a nie złośliwość
- Od redakcji
- Jak wychowuje sport
- Zambia Wsparcie dla szkoły w Chingoli
- Peru. Schronienie, wyżywienie i edukacja
- Wenezuela. Nasi wolontariusze
- Papież Franciszek: młodość
- Jak uczyć chłopca szacunku dla kobiet?
- Okazywanie szacunku dla drugiej osoby jest równie ważne jak poczucie własnej wartości
- Relikwie dziedzictwo naszej wiary
- Belfer na Facebooku, czyli asystencja w internecie
- Sport u ks. Bosko
- Czas schyłkowy
Czas schyłkowy
Robert Tekieli
strona: 21
Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego chrześcijanie nie chcą włączyć do swoich wierzeń reinkarnacji. Wizja życia, które jest niepowtarzalne, którego nie można naprawić, jest przerażająca. Jeśli mamy kilka prób, wtedy łatwiej sobie wyobrazić zbawienie. Joanna
Droga Pani Joanno,
W historii znanych nam cywilizacji każdy czas schyłkowy rodził sytuacje zamętu. Ludzie próbowali sobie wtedy radzić z najważniejszymi problemami, jakie stawia życie, na różne sposoby. Religie odpowiadają na najważniejsze pytania: kim jest człowiek, Bóg, czym jest wszechświat. Dokąd zmierzam, jaki będzie finał mojego życia, czy będzie miało ono sens. Jak sprawić, by życie miało happy end. Religie są poważnymi odpowiedziami na najpoważniejsze ludzkie pytania. Ich zaś geneza jest pozaludzka. Transcendentna. Objawiona. I religie mają swoją hierarchię. Budda nie mówił o sobie, że jest Bogiem. Mahomet też tego nie mówił. Dziś z religiami o wyobraźnię mas konkurują duchowości. One również odpowiadają na pytania o człowieka, świat i Boga. Jednak odpowiedzi te są czasami udzielane nie wprost. Czasami są wewnętrznie sprzeczne. Czasami wręcz skrajnie głupie. Od XVIII w. nieliczne na początku, ale bardzo aktywne środowiska zaczęły szerzyć w społeczeństwach Zachodu modę na Orient. Na mądrość ze Wschodu. Ex oriente lux. Jednak dziś już dobrze widać, że dążenia tych środowisk nie były bezinteresowne. Walczą one bowiem z chrześcijaństwem, a religie Wschodu są dla nich tylko użytecznym narzędziem. Reinkarnacja w wydaniu hinduistycznym jest teorią skrajnie pesymistyczną. Nie wiadomo, jakimi przesłankami kierowali się twórcy newage’owej duchowości, włączając w te przekonania ideę rozwoju. Hinduista, prowadząc złe życie, mógł się odrodzić jako glista lub kamień. Europejczykom się wmawia, że niezależnie od postępowania, zawsze będą się cieszyli duchowym wzrostem i odradzali w coraz duchowo doskonalszych formach bytu. Hulaj dusza, piekła nie ma. By zakończyć ten temat. Reinkarnacji nie da się pogodzić ze zmartwychwstaniem Jezusa i Jego słowami: człowiekowi przyszło raz żyć, i sąd. Dla chrześcijanina sprawa jest zamknięta. Ale wielu ludzi daje się zwodzić. Przyjmując opowieści o wyższości duchowości wschodniej, w sposób nieuświadomiony akceptują panteizm, potem zaczynają akceptować opowieści o kosmicznych „energiach”, czakramach, czakrach itd. itp. Współczesna popkultura nasączona jest tysiącami opowieści, których sens jest sprzeczny z nauką i religią, a których zamysł jest światopoglądowy. Wyprowadzają one człowieka w sposób niezauważalny poza obszar fides et ratio. Religie stawiają wymagania. Duchowości nie. Można zaspokoić głód transcendencji za pomocą religijnych karykatur. Za pomocą opowieści o komunikowaniu się z Wielkimi Archetypami Ludzkości, za pomocą niewinnych kart tarota. Na drodze wiary w istnienie alternatywnej medycyny, alternatywnych praw przyrody, dzięki kontaktowi ze swymi wykluczonymi z systemu rodzinnego przodkami (metoda Berta Hellingera). Przeglądając internet, czytając kolorowe gazety, liberalne i lewicowe dzienniki, możemy wejść w światy duchowości spirytystycznych, duchowości magicznych. Proponuje się nam fałszywe religie, zachwalana jest wiara w nieistnienie Boga, różne antychrześcijańskie opowieści środowisk „racjonalistów” oddających cześć bożkowi buntu i nieufności. Świat ducha zaś to świat „tak tak, nie nie”.