- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Wiele innych gałęzi
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Moda na miłość
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Prymat mody czy osoby
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Bez Spidermana ani rusz
- ROZMOWA Z ... Popularność mnie przygniotła
- GDZIEŚ BLISKO. Szczęście w rozmiarze XS?
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Nie sprzedawał gotowych produktów
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Drugie spojrzenie na Krzyż
- DUCHOWOŚĆ. Sekret mesjański
- POD ROZWAGĘ. My, Orin i DaBen
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Zakochani w życiu. Apostolat Młodzi dla życia
- MISJE. Dni pełne łask
- MISJE. Taśmy prawdy o Afryce
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Mniszka w Rodzinie Salezjańskiej
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- POKÓJ PEDAGOGA. Jak można wciąż tego słuchać
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- PRAWYM OKIEM. Dar chrześcijaństwa
- PRAWYM OKIEM. Dar chrześcijaństwa
WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Moda na miłość
s. Bernadeta Rusin FMA
strona: 4
Każdy wychowawca ma swój własny sposób, dzięki któremu udaje mu się pokonywać trudne momenty – niezawodne panaceum, które pogłębia zdolność zrozumienia i poszerza pole widzenia ludzi, spraw i rzeczy. W sercu wychowawcy kryje się wiele wspomnień, często długich, ciężkich i nie zawsze zwycięskich batalii o to, by młodzi uznali prawdziwe wartości za własne dobro, które stanowi o ich szczęściu i wolności. Komu z nas obce są słowa księdza Bosko – artysty i mistrza w sztuce wychowania – „Nie pragnę niczego innego dla młodzieży tylko tego, aby stawała się dobra i zawsze była radosna.”?
Młodzież jednak nie zawsze jest naprawdę dobra i naprawdę radosna. Czasem jest aż tak bardzo bezradna wobec zła i rozgoryczona, że woli dosłownie zniknąć dorosłym z pola widzenia i uciec się do własnych sposobów szybkiego uśmierzania egzystencjalnego bólu.
Raniąca pustka
Tak zwana „pusta osobowość” jest wytworem naszych czasów. Szuka poczucia własnej wartości, zadawalając się zewnętrznym blichtrem śmiercionośnych świecidełek. To przed tym powinniśmy przede wszystkim chronić młodych. A tymczasem jej macki wyzierają ze wszystkich kątów, spędzając wychowawcom sen z powiek. Z jednej strony mamy modę na to, by samemu stanowić o tym, co jest dobre, a co złe, podcina się korzenie wszelkich autorytetów. Nawet my, wychowawcy, czujemy się wyśmiewani i (zdawać by się mogło) niepotrzebni. Z drugiej strony idzie moda na niepohamowane i bezkrytyczne korzystanie z dóbr, napełnia to kieszenie tym, których zupełnie nie interesują nasze plany wychowawcze. Dalej idzie moda na to, by szybko doświadczyć wszystkiego, w przekonaniu, że to już nie mądrość, ale niczym nie ograniczona wolność rozwija człowieka, tworząc to nowe etaty terapeutów – niestety już nie prewencyjnych.
I można by tak ciągnąć dalej… Ale jest też druga perspektywa – 63% dziewcząt nie akceptuje własnego wyglądu; 76% nastolatek wierzy, że chłopcom podobają się bardziej szczupłe dziewczęta; 62% chętnie zrzuciłoby parę kilo, a 71% marzy o figurze modelki. Dlaczego coraz częściej lęk, że nie dorówna się medialnemu obrazowi kobiety przeradza się w koszmarną obsesję? Być może pod modnym ciuszkiem, „na dnie serca miejsce jest zrobione całe z łez”, a „na zewnątrz wszystko gra”, ale w środku „nikogo nie ma tylko ja” (piosenka i dane z pochodzą z filmu o anoreksji i bulimii zamieszczonego na YouTube).
Czyja ta moda
Kto lansuje tę modę na puste słowa, na grzeczność, która się opłaca, na zmowę milczenia; na równanie w dół, na przechodzenie ponad problemami bez ryzyka i obciążeń, na życie w podwójnym świecie, gdzie wszystko zawsze jest spoko, super, ok. i cool, na wolność od odpowiedzialności? Czy ci, którzy nie chcą zauważyć, że zbyt wiele szyje się nie grubą nicią, lecz zupełnie niewidzialną? Nić niby nic nie zszywa, lecz igła pozostawia ślady.
Ślady zostają w zasępionej, schowanej w kapturze dresu, twarzy chłopca z ukrytym w kieszeni dopalaczem (za przyzwoleniem prawa) czy browarem wypitym za rogiem szkoły. Z religii się już wypisał… Ślady zostają też w dziewczętach, które za wszelką cenę chcą być zgrabne i modne, by nie wypaść za burtę pędzącego społeczeństwa. Ślady zostają w młodych ludziach, którzy za oknami swoich mieszkań widzą świat przyjemności i interesu; gdzie wszystko można sprzedać i kupić; gdzie nie ma miejsca dla wartości. Coraz trudniej im kochać i wierzyć w miłość, która bezinteresownie oddaje wszystko; miłość, która jest fundamentem i pełnią życia; miłość, która fascynuje, przyciąga i zaraża wszystkich, pozostawiając w sercach radość i uśmiech na twarzach. Jednak nie rezygnują z walki, zmagając się z trudem rozeznania i realizacji własnego powołania do miłości.
Nadzieja
„Pomóżcie nam marzyć; pomóżcie nam nie zasklepiać się w granicach, w których świat chciałby nas zamknąć… Dzisiaj, w imieniu wszystkich młodych świata, chcemy przypomnieć wam, że potrzebujemy waszej pomocy i waszego doświadczenia Boga… Bądźcie dla nas coraz bardziej czytelnym „znakiem Jego miłości” i sprawcie, byśmy doświadczali wielkości i piękna, do którego ten znak nas wzywa” (Orędzie młodzieży, XXII Kapituła Generalna CMW, Rzym, 19 września 2008 r.).
Trzeba nam sięgnąć po słowo Boże, które zawsze znajduje właściwą odpowiedź. „Pamiętajcie – przypomina ksiądz Bosko – że wychowanie jest sprawą serca, i że sam Bóg jest jego Panem, a nam nie uda się nic, jeśli Bóg nie nauczy nas tej sztuki i nie da nam do ręki kluczy”. Być może jednym z tych kluczy jest wdzięczność za dar powołania wychowawcy i pewność, że: „Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem.”
Kolejnym, z pewnością będzie realizacja proroctwa: „Wybrany mój (..) nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku”. Ksiądz Bosko był przecież przekonany, że w każdym młodym człowieku, nawet w tym najbardziej nieszczęśliwym, można znaleźć zalążek dobra, czuły punkt, wrażliwą strunę serca, którą trzeba wesprzeć i umocnić.
I wreszcie: „nie zniechęci się ani nie załamie” – bo, jak pisał J. E. Vecchi SDB – „Dobrym wychowawcą jest ten, który nigdy nie mówi: dosyć!”
Jest więc nadzieja dla młodych, nawet jeśli świat lansuje krzywdzącą dla nich modę. Tylko nam, wychowawcom nie wolno zrezygnować z lansowanej przez salezjański system wychowawczy mody na miłość, którą wspiera rozum i religia. Dbajmy o sympatyczną świętość, o zachwyt nad tajemnicą życia; o piękno i wdzięk, które upodabniają nas do (jakże pięknego!) Stwórcy. Nie przeglądajmy się w lustrach cudzych opinii, lecz w bieli nowych szat Chrystusa, pozwólmy sobie na przygodę wspólnej wędrówki z młodymi Jego ścieżkami.
I nawet, jeśli czasem będzie trudno, to dopóki młodzi będą w nas widzieli, choć cień słów księdza Bosko – „kocham was wszystkich całym sercem i wystarczy, że jesteście młodzi, abym was bardzo kochał” – dopóty jest nadzieja, że wychowamy szczęśliwych młodych ludzi nie ulegających niebezpiecznym dla nich modom.