- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Świadectwo o Janie Pawle II
- WYZWANIA
- LISTY
- RODZINA SALEZJAŃSKA - Papieskie przesłanie - Salezjanie III tysiąclecia, bądźcie świętymi
- MISJE - Misjonarz świata
- MISJE - Odwzajemniona miłość
- GDZIEŚ BLISKO - My młodzi
- GDZIEŚ BLISKO - Musicie od siebie wymagać
- GDZIEŚ BLISKO - Pomógł mi powiedzieć ,,tak’’
- GDZIEŚ BLISKO - W obronie rodziny
- WSPOMNIENIE - Grudniowe pożegnanie
- WSPOMNIENIE - str. 12
- WSPOMNIENIE - str. 14
- WSPOMNIENIE - str. 16
- WSPOMNIENIE - Str. 18
WSPOMNIENIE - str. 16
*
strona: 16
Dał mi kompas
Każda pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny była możliwością spotkania z Nim. Pamiętam wszystkie Jego odwiedziny, a jedno spotkanie, w Bazylice Serca Jezusowego w Warszawie w czerwcu 1991 r. stało się dla mnie szczególnym momentem, bo mogłem osobiście uścisnąć i ucałować Jego dłoń. Teraz, patrząc z perspektywy czasu, wiem, że należę do grona „Jego powołań”. W 1983 r. po II pielgrzymce do Ojczyzny wstąpiłem do nowicjatu – po spotkaniu z młodzieżą na Jasnej Górze – ale nie był to impuls chwili. To jest jeden z kawałków mapy mojego życia. A Jan Paweł II dał mi „kompas”: Chrystus Was kocha i Was potrzebuje i według niego staram się tę mapę odczytywać. Teraz, kiedy powrócił do domu Ojca, nie odczuwam rozpaczy, żalu czy jakiegokolwiek braku. Wiem, że jest z nami i pomaga nam iść tą ścieżką, na której się spotkaliśmy.
ks. Andrzej Borysiak SDB
Poderwał nas z uśpienia
Razem z chórkiem Auxilium i zespołem muzycznym zostałem zaproszony na spotkanie z Ojcem Świętym w Warszawie w Dzień Zesłania Ducha Świętego 2 czerwca 1979 r.
Pierwszego czerwca mieliśmy wziąć udział we Mszy św. wieczornej o godz. 18.00 w kościele św. Floriana na Pradze. Śpiewanie trwało niemal do godz. 22.00, a potem był marsz do centrum, by zająć miejsce na placu. Pamiętam ten pochód w mroku nocy w tłumie modlących się ludzi. Dotarliśmy nad ranem. Zdobyliśmy trochę miejsca na kamiennych płytach przy kolumnie Zygmunta. Wszyscy padaliśmy ze zmęczenia, ale z utęsknieniem oczekiwaliśmy przybycia Ojca Świętego. Rozpoczęła się Msza św. Nie spaliśmy całą noc, więc powieki same opadały, a głowy chwiały się to w jedną, to w drugą stronę. Nagle coś nas poderwało z tego uśpienia. Słowa Ojca Świętego, mocne, dobitne, elektryzujące: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi! W tej chwili jakby jakiś gwałtowny wicher przetoczył się przez nas, odeszło zmęczenie, znużenie i wtedy zrozumieliśmy, że teraz, w tej chwili rodzi się Nowa Polska pod tchnieniem Ducha Świętego – wolna, szczęśliwa, katolicka. Wracaliśmy do domu utrudzeni, zmęczeni, ale jakże szczęśliwi! I ludzie, których spotykaliśmy, byli jacyś inni – uśmiechnięci, dobrzy, życzliwi. Chciałbym jeszcze choć raz przeżyć podobną chwilę.
ks. Henryk Kulaszewicz SDB
Dorastałem w cieniu Jego pontyfikatu
Kiedy świat dowiedział się o Janie Pawle II, niewiele z tego rozumiałem. Nie rozumiałem jeszcze długo, póki nie zacząłem rozumieć, że On mówi do mnie. Wracałem częściej do przemówień i homilii. Stawał się coraz bardziej impulsem rodzącego się powołania. Nie opuszczałem żadnej papieskiej Mszy pokazywanej w telewizji, zacząłem w nich uczestniczyć podczas polskich pielgrzymek.
Najbardziej jednak przemówił do mnie podczas Światowego Dnia Młodzieży na Jasnej Górze w 1991 r. Byłem wtedy w nowicjacie i przechodziłem kryzys swojego wyboru. Coraz częściej zadawałem sobie pytanie: czy to wszystko mam sens. Paulini poprosili nas o pomoc podczas tych dni. Pomyślałem sobie, że to szansa, aby być blisko. Dałem sobie jeszcze trochę czasu, postanowiłem, że jakoś wytrzymam i później odejdę. Ta bliskość Papieża sprawiła jednak coś zupełnie innego. Patrzyłem na Niego z bardzo bliska przez dwa dni. Słuchałem Jego słów, patrzyłem na gesty. Coś zmieniło się w moim sercu, wstępowała coraz większa moc. Siła ducha, jaką otrzymałem od Niego, nie pozwoliła mi zdezerterować, ale kazała trwać tym bardziej. Trwam aż do dzisiaj. Teraz jeszcze bardziej muszę wnikać w to, co mi zostawił, aby trwać do końca, by kiedyś tak jak On powiedzieć Bogu ostatnie Amen.
ks. Andrzej Gołębiowski SDB
Chciałbym Twój ślad ocalić od zapomnienia
Wczoraj i dzisiaj, kiedy piszę te słowa, w naszym Seminarium Duchownym na ulicy Tynieckiej 39 w Krakowie panuje jakaś szczególna atmosfera, zaduma, refleksja. Środki masowego przekazu stanęły, być może jak nigdy dotąd, na wysokości zadania. Zgotowały nam prawdziwe narodowe rekolekcje. Płaczemy, bo nie wiemy, co się z nami dalej stanie. Płaczemy, bo nie wiemy, czy potrafimy być dojrzałymi ludźmi, czy będziemy w stanie odpowiedzieć na wyzwania, które przyniesie nam życie. W ogarniającym nas lęku czy przygnębieniu należy wszakże pamiętać, że Jezus z Nazaretu umarł, ale później Zmartwychwstał. I dlatego w Nim, w Jezusie Chrystusie, jest nasze życie, które nie ma żadnego kresu.
W takiej chwili trudno przejść obojętnie wobec życia Ojca Świętego, wobec nabrzmiałych w treści słów, które nam pozostawił jako swój testament. Kreśląc tych parę słów, jestem wdzięczny Ojcu Świętemu za wszystko, co uczynił dla dobra ludzkości, ale i dla mnie osobiście. Jestem Mu wdzięczny za Jego słowa zapisane w encyklikach, adhortacjach i listach pasterskich. Ponad wszystko zaś za umiłowanie Chrystusa, przykład życia, świadectwo miłości i wiary, które wywarło tak wielki wpływ na oblicze tej ziemi. Ojcze Święty! Ty od nas nie odchodzisz, pozostajesz żywy w naszej pamięci!
ks. Janusz Goraj SDB
Nie kryliśmy łez
W 2002 r. z Rumi wyruszyła pielgrzymka Śladami św. Jana Bosko do Jana Pawła II. Wzięło w niej udział 90 osób, w tym salezjanie: ks. Henryk Łącki, ks.Krzysztof Nestoruk i kl. Kamil Pozorski. Słyszeć i widzieć Ojca Świętego Jana Pawła II na żywo – to było niezapomniane przeżycie. Zostaliśmy zaproszeni do pamiątkowej fotografii z Janem Pawłem II. Mieliśmy też możliwość zamienienia z Nim kilku słów. Nie sposób ubrać w słowa uczuć, jakie towarzyszą spotkaniu z Ojcem Świętym. Patrzyliśmy z podziwem, nie mogąc wydobyć z siebie słowa. Nikt z nas nie krył łez wzruszenia. Teraz pozostały wspomnienia w głębi naszych serc i zdjęcia, które dają zaledwie namiastkę wrażeń tego wyjątkowego dnia.
Anna Ferenc
Dziękuję Bogu za dar Ojca Świętego
Podziwiam Papieża za Jego wielką odwagę wprowadzania rzeczy nowych, mądrego zachowywania starych oraz troskę o najmniejszych. Papież napisał list do dzieci, zorganizował systematyczne spotkania z młodzieżą, ubogacił modlitwę różańcową, pisał książki z bardzo osobistymi przemyśleniami, przyjmował na audiencjach sportowców, muzyków, tancerzy. Nie bał się dotykać chorych, tulić dzieci, spotykać z robotnikami i uciskanymi wszystkich kontynentów. Przy tym wszystkim mądrze pielęgnował wielkie wartości Kościoła, nie idąc na kompromis z fanatycznymi progresistami. Będąc za granicą i ujawniając swe pochodzenie, słyszałem bardzo często: Polak…, a… papa Wojtyla, Walesa.
To co się działo po śmierci Papieża, te wielkie rekolekcje dla całego świata – to piękna, pisana życiem, ostatnia encyklika. W tych dniach namacalnie doświadczaliśmy chrześcijańskiego paradoksu, że śmierć daje życie. Śmierć Papieża odrodziła wielu tych, którzy byli umarli: Jeżeli ziarno pszeniczne, wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, jeżeli zaś obumrze, przyniesie plon obfity.
Niech Bóg obdarzy Go szczęściem wiecznym!
ks. Jan Niczypor SDB