Miłosierdzie, które wyprzedza
ks. Andrzej
strona: 12
Tym, co najbardziej przeszkadza dostrzec Boże miłosierdzie jest nasz egocentryzm. Wolimy myśleć o sobie, nawet jeżeli myślimy o sobie źle, niż zauważyć, że przebaczająca miłość Boża nas wyprzedza. Jego Miłosierdzie przekracza nasze możliwości rozumienia, bo stwarzamy Go sobie na własny obraz i podobieństwo. Nawet ewangeliczną przypowieść o miłosiernym Ojcu nazwaliśmy przypowieścią o marnotrawnym synu. Jesteśmy niewolnikami cudzych sądów, ale z trudem przychodzi nam do głowy, że najlepsze zdanie o nas ma Ten, którego często boimy się najbardziej. Nie potrafimy wyrwać się ze schematu „coś za coś”. Poruszamy się między biegunem załamania z powodu najmniejszej słabości, a biegunem usprawiedliwienia największych grzechów.
Wyzwolenie tymczasem przychodzi skądinąd. Nie odnajdziemy go w podejmowanym bez Niego dążeniu do perfekcji. Ta bezlitośnie skazuje nas na kolejne rozczarowania. Nie odnajdziemy go w udawaniu, że zło może być rodzajem dobra, jeśli tylko staje się powszechnie akceptowane. Wcześniej czy później obnaży nasze puste ręce i serca.
Wyzwolenie przychodzi skądinąd.
Jest w bezgranicznej tęsknocie Ojca, gotowego wszystko wybaczyć dziecku, które się zgubiło, jeśli tylko chce wrócić. Jest w miłości Syna, któremu serce pęka na Krzyżu na myśl, że poczucie wstydu każe nam odwrócić wzrok, by Go nie dostrzec. Jest w poszukiwaniach Ducha Świętego niestrudzenie podpowiadającego dobre rozwiązania, wbrew wszystkim naszym dotychczasowym „nie!”.
Wyzwolenie już się dokonało. Przebaczenie nas wyprzedza. Wystarczy Mu się powierzyć.