Około roku 1845, pracując już w Schronisku markizy Barolo, ks. Bosko opublikował swoją pierwszą poważną książkę pod nazwą „Historia kościelna do użytku szkół”. Pomysł napisania takiej pozycji zrodził się już wcześniej, podczas jego dokształcania się w Convitto, gdy spotykał się z ubogą młodzieżą na niedzielnych lekcjach religii. Ks. Bosko zaczął zbierać różne poważne opracowania naukowe, jakie w tamtym czasie były dostępne zarówno w języku włoskim jak i francuskim. Z czasem, pisząc nocami, stworzył swoje, niebanalne streszczenie historii kościelnej, napisanej językiem prostym i zrozumiałym dla młodzieży i ludzi ze środowiska ludowego. Dzieło miało wyraźnie cel dydaktyczny – zresztą jak każda inna pozycja napisana przez ks. Bosko.
Kilka lat później, ks. Bosko opublikował inne dzieło historyczne. Tym razem była to „Historia Święta”. Turyński wychowawca młodzieży z powodzeniem opowiadał dzieciom i młodzieży ze swego Oratorium historyjki zaczerpnięte z Biblii. Uważał, że przedstawiały one skarb nauki, niedostatecznie wykorzystywany przez kaznodziejów i katechetów. Odpowiadało mu nauczanie moralności w oparciu o przykłady biblijne. Ks. Bosko przedstawiał wydarzenia biblijne w sposób obrazowy. W swej książce zamieścił dużą ilość rycin (39 dla Starego Testamentu i 28 dla Nowego).
Rok 1847 przyniósł nową książkę, która doznała najdłuższego i najowocniejszego przyjęcia ze wszystkich jego dzieł pisanych: „Giovane provveduto”. Wprowadzenie stanowiło najbardziej osobistą część zbioru księdza Bosko. Ma on wówczas 32 lata. Od sześciu lat jest kapłanem. Od trzech lat zajmuje się w pełnym wymiarze młodzieżą. Biła z niego ogromna miłość do ludzi młodych: „Chcę wam przekazać metodę życia chrześcijańskiego, która jest pogodna i wesoła. Wskażę wam prawdziwe rozrywki i prawdziwe przyjemności. Taki jest cel tej książeczki: służyć Panu i trwać zawsze w radości”.
Sporą ciekawostką dla wielu osób może być fakt, iż ksiądz Bosko jest autorem podręcznika do arytmetyki, stosowanego z powodzeniem w ówczesnych szkołach. Żeby zrozumieć dlaczego ks. Bosko zdecydował się na napisanie pozycji niereligijnej, trzeba zauważyć, iż rząd w Piemoncie zarządził wprowadzenie od 1 stycznia 1850 roku dziesiętny system metryczny mający zastąpić mnóstwo różnorodnych wag i miar stosowanych wówczas przez ludność. Dla zmiany zwyczajów rząd poprosił o pomoc duchowieństwo. W roku 1849 ksiądz Bosko wydał dla rzemieślników i mieszkańców wsi książeczkę zatytułowaną „Uproszczony system metryczny”. Swoje wyjaśnienia uzupełniał elementarnym wykładem czterech podstawowych działań arytmetycznych i kilku sprawami dotyczącymi zastosowania systemu. Książka, oparta o metodę pytań i odpowiedzi, na wzór podręczników do historii biblijnej i kościelnej, była naprawdę udanym dziełem. Recenzent napisał: „Zastosowana metoda jest łatwa, jasna i popularna. Zawiera chyba cały materiał: wszystkie miary i wszystkie wagi starego systemu zostały sprowadzone do nowego w ten sposób, że osoba słabo wykształcona bez większego wysiłku może zapoznać się z tą zmianą”. Swoim zwyczajem ks. Bosko przemycał do zagadnień arytmetycznych uwagi moralizatorskie. W opisie ćwiczeń z zakresu tabliczki mnożenia możemy znaleźć takie oto teksty: „Pewien chłopiec wydaje na łakocie i papierosy 2 franki na tydzień. Ile by zaoszczędził na koniec roku, gdyby nie posiadał tych wad?” Ćwiczenia w dodawaniu dziesiętnym pozwalały na takie teksty: „Pewien człowiek zostawia w testamencie franków 2600,85 na odbudowę kościoła, franków 550,60 na nauczanie młodzieży i franków 434,75 dla biednych. Proszę policzyć ile zostawia w testamencie?” By przyzwyczaić chłopców do nowych miar, ks. Bosko układał dydaktyczne sztuki teatralne. I tak np. na kilka dni przed oficjalnym wprowadzeniem przez rząd nowych miar, Oratorium potrafiło zorganizować na Valdocco publiczne przedstawienie na temat dziesiętnego systemu metrycznego.
***
Małe spostrzeżenie na koniec. Nie jest „łatwo” czytać dziś książki ks. Bosko z powodu języka i pewnej ilości twierdzeń teologiczno-moralnych właściwych tamtym czasom. Trzeba niekiedy sporego wysiłku, by wczytać się w to, co turyński wychowawca chciał tak naprawdę przekazać. Przekraczając jednak tę granicę uwarunkowań językowo-teologicznych docieramy do pięknych i prawdziwych treści wychowawczych, aktualnych w każdym czasie.
powrót