Poprzedni wpis zakończyłem myślą Marshala McLuhana. Parafrazując ją można powiedzieć, że nieodzownym elementem wychowania jest wyciąganie młodych ludzi z "niewoli" mediów. Gdzie przebiega granica dobrego i złego korzystania z mediów? Kiedy człowiek panuje nad światem w sieci a kiedy jest przez ten świat ograniczany? Pytania te i podobne towarzyszyć będą nam nieustannie.
Kościół katolicki już dawno przekonał się, że warto sięgać po nowe technologie, by realizować swoją misję ewangelizacji. Wystarczy prześledzić historię Radia i Telewizji Watykańskiej czy uświadomić sobie, że na YouTube można śledzić aktywność kolejnego już Papieża. Komunikacja jest w pewien sposób być albo nie być dla Kościoła, bo zadanie jego polega na nauczaniu "wszystkich narodów", głoszeniu "w porę i nie w porę", ewangelizowaniu, katechizowaniu, słowem komunikowaniu.
"Milczenie jest integralną częścią komunikacji i bez niego nie ma słów bogatych w treść" - napisał w orędziu na 46. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu Benedykt XVI. "W milczeniu słyszymy i poznajemy lepiej samych siebie, rodzi się i pogłębia myśl, z większą jasnością rozumiemy to, co chcemy powiedzieć, albo to, czego oczekujemy od innych (...) Tam, gdzie jest dużo wiadomości i informacji, milczenie staje się niezbędne do rozróżniania to, co jest ważne od tego, co jest zbędne lub drugorzędne" (Orędzie).
Wychowywać zatem to wprowadzać milczenie i refleksję w szum medialny przeszkadzający ocenić co jest "dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe (Rz 12,2). Ewangelizacja i wychowanie nie mogą bezkrytycznie brać wzorców stylu popkulturowego. W następnym wpisie wrócimy jeszcze na chwilę do papieskiego Orędzia.
powrót