Rozpocznę ponownie od fragmentu „Wspomnień Oratorium”:
„Ksiądz Cafasso (...) zaczął zabierać mnie na odwiedziny więźniów. Tam właśnie pojąłem ogrom zła i nędzy ludzkiej. Przerażeniem napawał mnie widok tak wielu chłopców w wieku od dwunastu do osiemnastu lat, zdrowych, silnych i inteligentnych, skazanych na bezczynność (...) pozbawionych chleba i dobrego słowa”.
Dzieci i młodzież (my również) żyją w świecie dominującej kultury medialnej. Stosując porównanie, można powiedzieć, że jest to współczesne „więzienie” wielu młodych ludzi. Coś, co ich ogranicza. W czasach księdza Bosko były oczywiście media (gazety, książki, plakaty...), jednak chyba nikt nie ma wątpliwości, że ich wpływ na człowieka był znacznie inny, mniejszy niż ten, jakiego doświadczamy współcześnie.
Dlaczego powiedziałem, że współczesna kultura medialna jest rodzajem więzienia dla młodych? Rzućmy okiem na kilka spraw.
1. Ograniczenie czy poszerzenie horyzontów?
Atrakcyjność i multimedialność przekazu TV lub sieci wygrywa z bezpośrednim doświadczeniem. Tak dużo informacji dociera w każdej minucie do człowieka, że coraz trudniej to wszystko ogarnąć. Wiadomości „posiadają” nas, a nie my wiadomości. Mózg ludzki nie nadążą przetwarzać danych. Efekt: fragmentaryczność wiedzy, brak całościowej wizji czy poczucia sensu w życiu.
2. Pozorność relacji i poczucie samotności.
Przypuszczam, że wielu z was widziało obrazki krążące w Internecie, na których wyrażona została SAMOTNOŚĆ OSÓB posiadających kilkuset czy więcej „znajomych” na Facebook’u. Media i kultura przez nie kreowana umożliwiają tworzenie społeczności, które nie są ograniczone przestrzenią. Daje to możliwości rozwoju poprzez poznanie zdania innych. Prawda jest jednak taka, że portale społecznościowe są często ucieczką przed realnymi kontaktami. W efekcie człowiek nie żadnych znajomych, ani w sieci ani w życiu. Zostaje sam. „Technika pokonała wszelkie odległości, ale nie wytworzyła żadnej bliskości” (Martin Heidegger).
3. Dominacja strażników kontrolujących co możesz, a czego nie możesz. Dyktujących, co jest modne, a co „obciachowe”. To nic innego jak forma przemocy medialnej. Uwodzenie określonym sposobem patrzenia na świat, wartości czy przeżywania relacji z innymi ludźmi.
Myślę, że sporo racji miał Marshall McLuhan stwierdzając: „Wychowywać to znaczy uczynić niewrażliwym na telewizję”. Dodajmy: na całą kulturę medialną.
Jak to uczynić?
powrót