Króluj nam Chryste!
Niemal na równi z rokiem szkolnym wystartował nowy, kolejny rok ministrancki. W pierwszoczwartkowe popołudnie września przed ołtarzami wszystkich kościołów gromadnie stanęli chłopcy, którzy przynależą do parafialnych wspólnot Liturgicznej Służby Ołtarza. O ileż piękniej wygląda liturgia, kiedy obok kapłana – Alter Christi – staje chłopiec z pateną, lavabo czy kielichem. W tym miejscu warto zadać kilka pytań: kim tak naprawdę jest ministrant? I wobec jakich zadań staje?
Słownik języka łacińskiego (który jest zarazem językiem liturgii) pod hasłem ministrare podaje termin służyć. Zatem idąc wedle definicji - ministrant jest kimś, kto służy. Jednak trzeba pamiętać o tym, że nie jest tylko tym, który staje przed ołtarzem i pomaga księdzu podczas liturgii. Patrząc na obowiązki ministranta, patrzymy jakoby na trzy filary, na których powinien spełniać swoją służbę.
Przede wszystkim w osobie ministranta widzimy chłopca, który – jak przed chwilą wspomniałem - służy do mszy lub nabożeństwa, pomaga księdzu w przygotowaniu ołtarza, przynosi doń dary, dzwoni dzwonkami czy niesie kropidło. Spełnia liturgiczne obowiązki. Jednak każdy człowiek nie składa się tylko z ciała, lecz tkwi w nim także dusza. Także i służba ministrancka niesie sobą głębsze przesłanie, dotyka głębszego wymiaru.
Tak jak Pismo Święte bogate jest w symbole, tak też liturgia pełna jest znaków. Ministrant jest tym, który te znaki niesie. Każde liturgiczne naczynie jest przeznaczone do czegoś konkretnego, ma swoje szczególne znaczenie i miejsce. Zatem ministrant służący do ołtarza (czyli niosący znaki!) musi wskazywać wiernym duchową rzeczywistość i istotę przeżywanej liturgii. Dlatego tak ważne jest, by przeżywać ją w skupieniu i pełni powagi.
Po trzecie zaś, czyniąc krok dalej – ministrant sam w sobie jest znakiem tego, że istota liturgii to nie tylko kwestia kapłana, duchownego, ale każdego z nas. Każdego świeckiego. Bo wszyscy zostaliśmy zaproszeni do Ołtarza Pańskiego, a Komunia Święta jest dla nas - ludzi słabych, by podnieść duchowo i dodać sił. Każdy z nas został powołany, by czynnie angażować się w liturgię i życie duchowe. Właśnie tego symbolem jest ministrant.
Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną, bardzo ważną rzecz: ministrantura jest powołaniem. Jest głosem samego Jezusa, który wzywa, by stanąć przed ołtarzem. Każdy chłopiec może zostać ministrantem, lecz nie każdy może nim być. Bo uważam, że raz wyświęconym, przez całe życie jest się ministrantem i to nie tylko podczas mszy czy nabożeństwa. Prawdą jest, że służymy wtedy samemu Bogu, ale musimy pamiętać też o tym, by tę służbę nieść poza kościół – w szkole, w rodzinie, na podwórku czy pracy. Bo takie jest powołanie ministranta – służyć przy ołtarzu i poza nim - w codzienności naszego życia.
Andrzej Jan Rubik
powrót