Masz synka czy córeczkę? Ile ma lat? "Ach, to jeszcze dziecko"? Pewnie patrzy na Ciebie w ten szczególny sposób, bardziej wymowny niż jakiekolwiek słowa. Czy jest możliwe, by patrzył tak samo za dziesięć, dwanaście lat?
Widziałam. To jest możliwe.
Póki co Twoje dziecko chce spędzać z Tobą czas, szuka Twojej obecności. Gdy rozmawiasz z koleżankami przysłuchuje się, patrzy z zaciekawieniem. Podejrzewasz, że z biegiem lat to się zmieni. Przecież nastolatki uciekają od takich nudów, od takich staruchów.
Widziałam. Niekoniecznie.
Cieszysz się wspólnymi wakacjami, gdzie jesteście taką fajną rodziną. Łapiesz te chwile póki są. Przecież zanim się obejrzysz, takie wyjazdy będą historią. Albo karą zamiast wypadu pod namioty ze znajomymi.
Widziałam. To nie reguła.
Wyobraź sobie, że Twoje nastoletnie dzieci same szukają Twojego towarzystwa.
Nie wyobrażają sobie wakacji bez wspólnych eskapad, weekendów bez rodzinnych planów, wieczorów bez rozmów o tym, co ich cieszy lub uwiera. Wyobraź sobie, że Twoja rodzina nie rozpada się z czasem na rodziców i na przytwierdzony do nich siłą rzeczy zbuntowany świat zagniewanego nastolatka.
Znam ich.
Za każdym razem chylę czoła, gdy widzę te "dzieciaki". Chciałabym być rodzicem, któremu udało się tak wychować dzieci. Być dziewczyną tak uformowanego chłopaka. Być chłopakiem tak ukształtowanej dziewczyny. Ogrzewam się w cieple tej Rodziny i zawsze wracam pokrzepiona. Przecież skoro im się udało...
Tajemnica sukcesu.
Powiedzieli mi, co zrobić, by to osiągnąć. Trzeba być. Od początku aż do teraz. Trzeba pytać i słuchać. Trzeba rozmawiać, przysiadać się, uśmiechać i wspólnie żartować. Dawać namówić się na oglądanie filmu, który Cię nie bawi (czasem można wtedy ukradkiem poczytać książkę). Trzeba, żeby mama była Mamą, a tata Tatą. Mama zawsze znajdzie czas, słowo i gest. Tata bywa szorstki, ale nigdy nie zawodzi. Pilnuje, by mamę traktować z szacunkiem.
Lato, taras, zmierzch.
"Musisz być obecna, Agnieszka", powiedziała, gdy przyglądałam się jak jej syn bez marudzenia zabierał się za podlewanie roślin w ogrodzie. Potem na tarasie rozpalał grilla czekając na spotkanie z kolegami. Wyobraziłam sobie, że mój Syn też będzie kiedyś właśnie taki. "Bez twojej codziennej obecności to się nie uda", podsumowała jakby czytając mi w myślach i wychyliła łyk białego wina. Zmierzch upalnego dnia to taka dobra pora na postanowienia.
powrót