Mogę być super Mamą. Ale nie Tatą. A wychowanie chłopców wymaga obecności dorosłego mężczyzny. Choćby nie wiem co.
Mama ma zadanie.
Jednym z zadań mamy, tak naturalnym, że na ogół nieświadomym, jest bycie wzorcem kobiety w życiu jej dzieci. WZORCEM pokazującym całym sobą - to jest Kobieta. Tak mówi, tak się zachowuje, tak się ubiera, to jest dla niej ważne itd. Z czasem, gdy dzieci będą poszerzały zakres swojej wiedzy i doświadczeń, będą włączały informacje w schematy, które już w sobie noszą. Ustawią nowe WOBEC znanego, obok albo naprzeciwko. Ale zawsze w jakimś stosunku do tego, co znalazło się tam na samym początku. Kobiecość nie jest tu wyjątkiem, tak się dzieje zawsze w procesie edukacji i wychowania.
Dziewczynka patrzy na mamę innymi oczami niż chłopiec.
Dla syna to cudowna kobieta, przy której czuje się bezpieczny, kochany, akceptowany. Dla córki, obok tego wszystkiego, mama jest także wróżbą, wzorem i pomnikiem. W "gdy dorosnę, będę mamą" jest nie tylko chęć zabawy w dom w skali makro. Ona naprawdę chce BYĆ swoją mamą. Po latach może pragnąć czegoś dokładnie przeciwnego, ale znów- w stosunku do tego konkretnego wzoru.
Tata ma zadanie.
Ma być tym, kim jest Mężczyzna. Dorosłe kobiety szukają sobie mężów na wzór własnych ojców. Albo zupełnie innych niż oni. Jednak wciąż w odniesieniu do męskości, jaką u zarania reprezentowali ich ojcowie.
Ojcowie wychowują chłopców na mężczyzn.
Tata dla syna to wróżba, wzór i pomnik. Nawet najlepsze kobiety, najcudowniejsze mamy nie mogą spełnić tej roli. One w tym czasie powinny być zajęte byciem kobietami i matkami. Niezbędnymi wzorcami wszystkiego, co się z tym wiąże w życiu swoich synów.
Spartanie wiedzieli, co robią.
Spartańscy chłopcy w wieku 7 lat przechodzili pod opiekę mężczyzn. I chociaż "opieka" to może zbyt duże słowo wziąwszy pod uwagę, z czym wiązało się ichnie wychowanie, to jednak trzeba im przyznać- mieli wyczucie czasu. W wieku 6-7 lat wewnętrzny kompas każdego chłopca ustawia się na męski autorytet i ciągnie go ku niemu z całych sił. Obserwuje, podziwia, próbuje swoich możliwości, naśladuje i oczekuje uwagi. Oraz męskiej informacji zwrotnej - "masz wszystko, czego ci potrzeba"*, żeby być mężczyzną.
Nie tylko Spartanie mieli ten instynkt. Mężczyźni dzikich plemion w różnych zakątkach świata od niepamiętnych czasów odcinają chłopcom psychiczną pępowinę zabierając ich od mam, włączając w swoje zajęcia, ucząc wszystkiego, co sami wiedzą i umieją, oraz celebrując obrzęd inicjacji. Żeby było wiadomo wszem i wobec. A przede wszystkim, żeby wiedzieli najbardziej zainteresowani.
Mamo, zorganizuj synowi Mężczyznę.
Mama to ciepło i bezpieczeństwo. Bezwzględnie potrzebne w wychowaniu. To nauka wrażliwości, empatii, uważności, której nie może zabraknąć w życiu KAŻDEGO dziecka. Współczesne mamy to również przygody, nowe wyzwania, niesamowite pomysły- dla córek i synów!
Współczesne mamy to też niekiedy mamy samotne.
Czasem za sprawą własnych działań.
Odpuściły swoim mężom zgadzając się na utożsamienie zajmowania się dziećmi z łożeniem na ich potrzeby. Taki bezbronny maluch może przerażać, ale przecież praktyka czyni mistrza. Tymczasem wiele kobiet pozwoliło mężczyznom uwierzyć, że tylko one się na tym znają, tylko one sobie z tym poradzą. A "skoro nie jestem tu potrzebny, to co się będę narzucał ", prawda? Wycofanie się ojców, ucieczka w pracę, ich psychiczna i fizyczna nieobecność może zaowocować pokoleniem ukrytych półsierot. Zranionych i poszkodowanych brakiem.
Czasem potrzeba innego faceta.
Bywa, że mama zostaje sama fizycznie, psychicznie i prawnie. Ale to nie znaczy, że bez wzoru mężczyzny potrzebnego jej synowi. Steve Biddulph** zapewnia, że wujek, dziadek, trener czy nauczyciel również sprawdzą się w tej roli. Wystarczy, że będą utożsamiali to, co dla chłopca powinna oznaczać męskość oraz zbudują z nim właściwą relację. Zadaniem mamy w tym względzie jest zatroszczyć się o możliwość jej nawiązania. Potrzeba, by wychowanie chłopców stało się sprawą mężczyzn w ogóle, nie wyłącznie ojców.
Bez Ciebie się nie da.
Mama nie jest mniej potrzebna w życiu syna niż córki. Podobnie tata nie jest bardziej na miejscu spędzając czas z chłopcem, aniżeli z dziewczynką. Każde z nich ma po prostu inną rolę do spełnienia i upieranie się, że jedna osoba może być równocześnie wzorem kobiecości i męskości jest absurdem. Jednak nie widzę tu żadnych ograniczeń lecz właśnie przecudowne bogactwo, wielki sens i głębię. Jak bardzo, jak mocno dziecko potrzebuje absolutnie każdego z nas...
* John Eldredge "Dzikie serce"
** Steve Biddulph "Wychowanie chłopców. Jak pomóc chłopcom wyrosnąć na szczęśliwych mężczyzn"
powrót