Bo dotrzymuję warunków naszej umowy. Bo na coś nie dałam zgody. Bo jest wściekły i rozżalony. Czasem mówi też, że mnie nie kocha.
Moje dziecko mówi, że mnie nie lubi.
Bo przypomniałam mu o zawartej ze mną umowie na dwie bajki a nie trzy. Albo o tym, że wymienił je na 15 minut gry na tablecie. Lub o tym cukierku, który dziś miał być ostatni. Jest wtedy zawiedzione, zdenerwowane, ma do mnie żal. Informuje mnie wówczas, że mnie nie lubi. Czasem bardzo głośno.
Mówię mu wtedy, że ja zawsze będę je kochać. I że rozumiem jego rozczarowanie, bo kiedy jest na coś wielka ochota, to nikt nie lubi słyszeć "nie". Tymczasem mama zawsze dotrzymuje słowa, tak w sprawie pierwszego jak i ostatniego cukierka. Mama uczy bycia słownym. Na różne sposoby.
Moje dziecko mówi, że mnie nie kocha.
Rzuca się z wściekłością na podłogę, zalewa łzami i wydaje dziwne odgłosy. Testuje cały asortyment swoich możliwości w nadziei, że coś się sprawdzi. Jeśli któryś chwyt zadziała, będzie wiedziało po co sięgnąć następnym razem, gdy mama będzie stawiać opór.
Określam i akceptuję jego uczucia. Rozumiem i nie zgadzam się na takie zachowanie. Zapewniam, że chętnie porozmawiam spokojnie, ale gdy ono robi to co robi, nie mam najmniejszej ochoty na współpracę. O tym mówię. I jeszcze, że je kocham i zawsze będę, choćby nie wiem co. Czasem najpierw muszę ugryźć się w język, abym tym razem ja nie przetestowała na nim swoich wokalnych możliwości. Czasem ugryzę się zbyt późno.
Bywa, że jestem bardziej niż zwykle wykończona jego łzami i krzykiem. Zwłaszcza gdy wiem, że sprawa nie jest do negocjacji i nie mogę jej wyciszyć przystając na dziecięce warunki. Ale jakoś w tym wszystkim nie robi na mnie wrażenia "nie lubię cię, mamo" ani nawet "nie kocham cię". Tak moje dziecko szuka po omacku sposobu wyrażenia złości, rozczarowania, żalu. No a poza tym to chyba naprawdę jest tak, że nawet jeśli ono mnie nie, to ja przecież zawsze...
Tekst zaczerpnięty z bloga http://agarogala.pl/
powrót