Ucząc się nowych sposobów rozwiązywania starych problemów na linii rodzic-dziecko, zderzasz się z własną słabością i nawykami. Jak to się dzieje, że może się jednak udać, skoro nikt nie machnie czarodziejską różdżką? I kiedy to się wreszcie stanie?
Oczywiście bez autorefleksji, samooceny, ćwiczenia nowych rozwiązań i wewnętrznego przekonania o słuszności tego wysiłku, nie ma co liczyć na trwały sukces. Ale nic nie dzieje się od razu. To jak ze schodami. Nawet szpagat nie pomoże przy próbie wejścia od razu cztery schodki w górę.
Jeśli postanowiliście zmienić dotychczasowe metody wychowawcze i bierzecie się za to na serio, czekają Was 4 etapy uczenia się umiejętności wychowawczych.
1. NIEŚWIADOMA NIEUMIEJĘTNOŚĆ
czytaj: Wszytko robię OK a dziecko nie chce współpracować. Z moim dzieckiem jest coś nie tak.
Być może nieświadomie powtarzacie metody wychowawcze swoich rodziców, które średnio się sprawdzały, jednak są jedynymi, jakich doświadczyliście. A może robicie to z rozmysłem, przekonani, że skoro Wy wyrośliście na porządnych ludzi, to... Albo zachowujecie się dokładnie przeciwnie niż oni, bo -skrzywdzeni lub rozczarowani- postanowiliście, że u Was będzie inaczej. Tak czy siak, zgrzyta, szwankuje i jest problem. Mądrzy ludzie szukają rozwiązań. Wy jesteście mądrymi rodzicami, więc sięgacie po pomoc. I zapisujecie się na kurs, warsztaty lub zaczynacie studiować poradniki.
2. ŚWIADOMA NIEUMIEJĘTNOŚĆ
czytaj: Wszystko robię źle. Czy jest dla mnie ratunek?
Autor lub prowadzący zdążyli przekonać Was, że dotychczasowe metody nie miały prawa działać. Dostrzegacie po kolei wszystkie mechanizmy, zależności i dziwcie się często, jakim cudem sami na to nie wpadliście. Dostajecie też nowy pakiet narzędzi i obietnicę, że jeśli zaczniecie ich używać, Wasze relacje z dzieckiem wreszcie będą takie, jak je sobie wymarzyliście. Wspaniale!
Na lęk, że tyle tego i tak się trzeba kontrolować sama mogę powiedzieć jedno- do czasu. Zostały Wam dwa schodki- te przyjemniejsze…
3. ŚWIADOMA UMIEJĘTNOŚĆ
czytaj: Ćwiczysz w praktyce i widzisz, że działa. Gryziesz się w język, szukasz w notatkach jak to zrobić po nowemu i wreszcie czujesz się lepiej. I Twoje dziecko też.
Zaczyna budzić się w Was kompetencja. Znajdujecie coraz więcej sytuacji, w których nowe narzędzia reperują stare trudności. Czujecie w sobie większą kontrolę nad dotychczasowym chaosem. Może nawet Wasze dzieci zauważyły zmianę i jakoś to skomentowały? Uwagi w stylu "odkąd robisz ten kurs w domu jest jakoś inaczej" wcale nie należą do rzadkości, jeżeli dziecko ma już dość lat na takie refleksje.
4. NIEŚWIADOMA UMIEJĘTNOŚĆ
czytaj: Zupełnie nowy Ty!
Stosowanie nowych sposobów myślenia i działania weszło Wam w krew i stało się postawą, zmieniło Was. Dzięki temu niektóre problemy odpadły. Inne rozwiązujecie często już intuicyjnie, bez patrzenia w ściągę. Codzienność wciąż dostarcza Wam nowych trudności, ale widzicie je inaczej, inaczej odczytujecie. Wasze relacje z dziećmi są teraz bardziej komfortowe dla obu stron, pokojowe, pełne zrozumienia i szacunku.
Nie każdy trafia od razu do raju.
Po skończonym kursie często zaczyna brakować zapału, pozytywnego wzmocnienia, wsparcia grupy, która świetnie Was rozumiała. Dlatego tak ważna jest ciągła refleksja, stawanie w prawdzie (odpuściłem czy walczę o lepsze?), szukanie ludzi, którzy myślą podobnie, podtrzymywanie kontaktu z grupą warsztatową. Czasem udaje się wejść do raju jedną nogą. Coś już robicie odruchowo, a nad czymś wciąż trzeba się mozolić. Przynajmniej tak jest u mnie.
Ale cel jest piękny, prawda?
powrót