Tydzień temu zaproponowałam ćwiczenie polegające na wypisaniu możliwie wielu nazw uczuć/emocji. Jest to zadanie z pozoru tylko łatwe. Rodzice i nauczyciele wykonujący je na zajęciach szybko przekonują się, jak wiele uczuć wyrażamy, tudzież opisujemy, jako złość, smutek lub radość. Tymczasem są jeszcze: miłość, zazdrość, litość, żal, niezadowolenie, współczucie, bezsilność, nienawiść, euforia, ekscytacja, zadowolenie, duma, rozczarowanie, nadzieja, zawiść, przykrość, niechęć, rozgoryczenie, frustracja, podniecenie, zdenerwowanie, gniew, zrezygnowanie, spokój, spełnienie, satysfakcja, lęk, niepokój, troska, strach, przyjaźń, zawód, wierność, zakłopotanie. Te i inne jeszcze "barwy" naszych wewnętrznych stanów odczuwamy. Ale czy jesteśmy ich świadomi? Uczestnicy Szkoły dla Rodziców i Wychowawców z reguły zaskoczeni są ich wielością. "Faktycznie, czuję to ale jakoś rzadko w ten sposób to nazywam". To jak z nauką języka. Zazwyczaj nasz słownik czynny jest uboższy niż bierny. To znaczy, że spośród wielu rozumianych przez nas słów samodzielnie używamy tylko niektórych.
Tymczasem BEZ ŚWIADOMOŚCI I UMIEJĘTNOŚCI NAZYWANIA PRZEŻYWANYCH PRZEZ NAS UCZUĆ NIE BĘDZIEMY W STANIE W PEŁNI POMÓC DZIECKU w rozumieniu tego, co przeżywa i radzeniu sobie z trudnymi emocjami.
Mądry wychowawca wie, że nie ma dobrych i złych uczuć. One, w przeciwieństwie do podejmowanych pod ich wpływem działań, nie mogą podlegać ocenie. Pełne zaakceptowanie stanów emocjonalnych dziecka w praktyce staje się dla dorosłego wyzwaniem. Samemu blokując sobie dostęp do pewnych uczuć (np. nie powinni drażnić mnie starzejący się rodzice) zabraniamy ich dzieciom (np. nie wolno mówić, że nie kocha się swojego rodzeństwa) wprowadzając w ich życie zagubienie i poczucie odrzucenia.
W momencie, kiedy pozwolimy sobie na istnienie uczuć, możemy podjąć świadomą i odpowiedzialną decyzję, co w danej sytuacji powinniśmy z nimi zrobić. Przecież przyznanie, że czasem "nie kocha" się irytującego rodzeństwa nie musi kończyć się ustaniem ciepłej relacji. Co więcej, zaprzeczanie trudnym uczuciom może dać właśnie taki efekt.
Więcej o reagowaniu na stany emocjonalne dzieci już za tydzień.
powrót