Zamienianie pragnienia w fantazje to jeden ze sposobów, jaki proponuje Szkoła dla Rodziców i Wychowawców, by pomóc dziecku poradzić sobie z trudnymi uczuciami. Pomysł na to, jak dorosły może zaspokoić dziecięce potrzeby nawet wówczas, gdy fizycznie nie jest to możliwe.
Dzieci mają tę cudowną zdolność, by to, co wyobrażone, odczuwać w sposób bardzo rzeczywisty, bezpośredni, namacalny. Owszem, czasem może być to przyczyną lęków, np. strach przed wyimaginowanym potworem, ale jak zawsze- każdy kij ma dwa końce. Ten „lepszy” koniec rodzic i nauczyciel może wykorzystać dla dobra dziecka. Dorosły staje się wówczas tym, kto daje poczucie bycia rozumianym, szanowanym, pełnowartościowym w swoich pragnieniach.
KIEDY TO SIĘ PRZYDAJE?
Kiedy dziecko ma „zachciankę”, np.:
- Ja chcę chrupki!
- Gdybym miała magiczną różdżkę wyczarowałabym w tej chwili deszcz chrupek! Zacząłby padać na twoją głowę…
- Tak! I zsypałby mnie całego! A ja bym tak jadł i jadł!
- I tak byś się wydostał spod tej góry chrupek, co?
(bardzo często zdarza się, że od poddania takiego fantastycznego rozwiązania dziecko przechodzi do rozmowy coraz dalszej od „zachcianki”. Jego potrzeba bycia zrozumianym przez empatycznego dorosłego została zaspokojona, można iść dalej)
* ”zachcianki” biorę w cudzysłów, ponieważ w gruncie rzeczy nie ma czegoś takiego. Każda "zachcianka" jest odbiciem pewnych niezaspokojonych potrzeb. Jednak to temat na odrębny wpis.
Kiedy dziecko upiera się przy swoim i nie chce słuchać naszych logicznych argumentów, np.
- Chcę założyć do przedszkola twoje buty, mamusiu!
- Ale one są na ciebie za duże.
- Ale ja chcę!
- Widzę, że ci się podobają, tak?
-Tak. I chcę być taka duża jak ty, żeby je nosić.
- To opowiedz mi, gdzie byś w nich poszła.
(snucie fantazji po kilku chwilach zdryfowałoby pewnie na zajęcia dorosłych i realizację w fantazji potrzeby dziewczynki, by „być jak mama”. A równocześnie buty dziecka lądowałyby na jego stopach)
Kiedy dziecko nie chce współpracować, np.:
- A teraz czas na porządki.
- Nie, ja nie chcę. Nienawidzę sprzątania!
- Ach, rozumiem. Ale byłoby super, gdybyśmy zamiast rąk mieli rury od odkurzaczy, co? Można by to wszystko wciągnąć za jednym zamachem! Jak myślisz, jakby to działało?
(nieprzyjemny obowiązek może dzięki temu zamienić się w radosną zabawę)
Takie fantazjowanie z dzieckiem może prowadzić do bardzo wesołych rozwiązań trudnych sytuacji, pełnych humoru i żartów. Ważne, by nie kpić z potrzeb dziecka i nie bagatelizować ich. Nie krytykować też jego pomysłów, przecież chodzi o to, że w fantazji wszystko może się wydarzyć!
powrót